Było
niesamowicie ciężko? Był horror? Biało-czerwoni stracili siły
pod koniec drugiej połowy, a w dogrywce myśleli głównie o tym,
aby nie rywale nie wbili kolejnego gola niż o rozstrzygnięciu losów
konfrontacji? Te stwierdzenia to oczywistości, podobnie jak to, że
rzuty karne to loteria, w której na wielkich imprezach zawodziły
największe gwiazdy światowego futbolu czy choćby liderzy w swoich
narodowych teamach. Pewne jest także, iż mecz 1/8 finału Euro 2016
ze Szwajcarią przejdzie do historii reprezentacji Polski jako
pierwszy, w którym doszło do serii "jedenastek".
Cóż
więcej można napisać kilka godzin po awansie Lewandowskiego i
spółki do ćwierćfinału? Jest wielka radość, gdyż został
zrealizowany cel, o którym wielu mówiło przed rozpoczęciem
turnieju (jednym z dowodów jest także mini-sonda,
którą przeprowadziłem). Na temat zasług Adama Nawałki
wypadałoby poświęcić osobne teksty, tutaj tylko jeszcze raz
powtórzę, że są one ogromne. Odważę się zaryzykować
twierdzenie, że gdyby to on, a nie Franciszek Smuda, prowadził
kadrę podczas polsko-ukraińskiego Euro, to już cztery lata temu
moglibyśmy cieszyć się z wyjścia z grupy, co automatycznie dawało
wówczas ćwierćfinał. To
tylko gdybanie, ale co tam...
Szwajcarzy
postawili wysokie wymagania, choć niekiedy grali wręcz brutalnie i
aż dziwi pobłażliwość angielskiego sędziego wobec tego faktu.
Pierwsza połowa w wykonaniu naszych rodaków była - moim zdaniem,
ale chyba nie tylko - najlepszą w tych czterech spotkaniach.
Przewaga w środku pola, spokojne kasowanie akcji Helwetów,
przemyślane wymiany podań, po których zdobywali teren i stwarzali
okazje. Szkoda, że Milik znów zmarnował "setkę". Jednak
w 39 min. więcej zimnej krwi zachował Błaszczykowski. Tym niemniej
trzeba zauważyć znakomity wyrzut piłki Fabiańskiego, a później
świetny drybling Grosickiego, który ograł trzech graczy w
czerwonych koszulkach i w odpowiednim momencie podał do Kuby. Ten
gol na długo zapamiętamy…
Przez
około 20 minut drugiej połowy wydawało się, że Polacy kontrolują
sytuację, jednak później zdeterminowani rywale uzyskiwali coraz
większą przewagę. Mieliśmy dużo szczęścia (m.in. strzał w
poprzeczkę) i... Fabiańskiego, który kilka razy ratował przed
utratą gola. 8 minut przed końcem nie mógł nic zaradzić - strzał
Shaqiri'ego zostanie zapewne uznany za jednego z najbardziej
efektownych na tej imprezie. Później to Szwajcarzy mieli przewagę
i byli bliżej zadania zwycięskiego ciosu. Zastanawia, dlaczego
Nawałka nie dokonał ani jednej zmiany w ciągu regulaminowych 90
minut - wprowadzenie choćby jednego "świeżego" piłkarza
byłoby pomocne w przetrwaniu tych trudnych momentów. W dogrywce
dało się zauważyć większe zmęczenie biało-czerwonych. Udało
się im jednak dotrwać do serii karnych.
Byłem
jakoś dziwnie spokojny o rozstrzygnięcie tej wojny nerwów. Okazało
się, że selekcjoner przy okazji każdego treningu aplikował swoim
wybrańcom ćwiczenia "jedenastek" i miał od dawna
ustaloną listę wykonawców. Wiadomo - co innego trening, a co
innego mecz, gdy stres i wysiłek włożony w dwugodzinną walkę
dają mocno znać o sobie. Lewandowski, Milik, Glik, Błaszczykowski
i Krychowiak wykazali jednak duże opanowanie. Decydująca była
jedna pomyłka Helwetów. Przeżyjmy to raz jeszcze - nie w formie
obrazu, lecz komentarza współpracującego z TVN24 Tomasza
Zimocha...
A
później była już tylko ogromna radość... Nie ma wątpliwości -
te chwile zapamiętamy bardzo długo. Cokolwiek wydarzy się w
ćwierćfinale, już teraz można powiedzieć, że to bardzo udany
turniej dla reprezentacji Polski. Po kilku niewypałach w poprzednich
dużych imprezach, w końcu możemy być dumni z piłkarzy grających
z Orzełkiem na piersi.
|
Hahahahha, cóż za komentarz pana Tomasza! Zabawnie słucha się go bez dźwięku z boiska. :) To teraz przed nami czwartek, trzymamy kciuki za naszych, ale co by się nie działo, to jesteśmy z nich dumni. To, co dzieje się w tym roku podczas Euro, jest niesamowite. :) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuń