sobota, 25 czerwca 2016

Ćwierćfinał jest nasz!!!

Było niesamowicie ciężko? Był horror? Biało-czerwoni stracili siły pod koniec drugiej połowy, a w dogrywce myśleli głównie o tym, aby nie rywale nie wbili kolejnego gola niż o rozstrzygnięciu losów konfrontacji? Te stwierdzenia to oczywistości, podobnie jak to, że rzuty karne to loteria, w której na wielkich imprezach zawodziły największe gwiazdy światowego futbolu czy choćby liderzy w swoich narodowych teamach. Pewne jest także, iż mecz 1/8 finału Euro 2016 ze Szwajcarią przejdzie do historii reprezentacji Polski jako pierwszy, w którym doszło do serii "jedenastek".




Cóż więcej można napisać kilka godzin po awansie Lewandowskiego i spółki do ćwierćfinału? Jest wielka radość, gdyż został zrealizowany cel, o którym wielu mówiło przed rozpoczęciem turnieju (jednym z dowodów jest także mini-sonda, którą przeprowadziłem). Na temat zasług Adama Nawałki wypadałoby poświęcić osobne teksty, tutaj tylko jeszcze raz powtórzę, że są one ogromne. Odważę się zaryzykować twierdzenie, że gdyby to on, a nie Franciszek Smuda, prowadził kadrę podczas polsko-ukraińskiego Euro, to już cztery lata temu moglibyśmy cieszyć się z wyjścia z grupy, co automatycznie dawało wówczas ćwierćfinał. To tylko gdybanie, ale co tam...

Szwajcarzy postawili wysokie wymagania, choć niekiedy grali wręcz brutalnie i aż dziwi pobłażliwość angielskiego sędziego wobec tego faktu. Pierwsza połowa w wykonaniu naszych rodaków była - moim zdaniem, ale chyba nie tylko - najlepszą w tych czterech spotkaniach. Przewaga w środku pola, spokojne kasowanie akcji Helwetów, przemyślane wymiany podań, po których zdobywali teren i stwarzali okazje. Szkoda, że Milik znów zmarnował "setkę". Jednak w 39 min. więcej zimnej krwi zachował Błaszczykowski. Tym niemniej trzeba zauważyć znakomity wyrzut piłki Fabiańskiego, a później świetny drybling Grosickiego, który ograł trzech graczy w czerwonych koszulkach i w odpowiednim momencie podał do Kuby. Ten gol na długo zapamiętamy…



Przez około 20 minut drugiej połowy wydawało się, że Polacy kontrolują sytuację, jednak później zdeterminowani rywale uzyskiwali coraz większą przewagę. Mieliśmy dużo szczęścia (m.in. strzał w poprzeczkę) i... Fabiańskiego, który kilka razy ratował przed utratą gola. 8 minut przed końcem nie mógł nic zaradzić - strzał Shaqiri'ego zostanie zapewne uznany za jednego z najbardziej efektownych na tej imprezie. Później to Szwajcarzy mieli przewagę i byli bliżej zadania zwycięskiego ciosu. Zastanawia, dlaczego Nawałka nie dokonał ani jednej zmiany w ciągu regulaminowych 90 minut - wprowadzenie choćby jednego "świeżego" piłkarza byłoby pomocne w przetrwaniu tych trudnych momentów. W dogrywce dało się zauważyć większe zmęczenie biało-czerwonych. Udało się im jednak dotrwać do serii karnych.

Byłem jakoś dziwnie spokojny o rozstrzygnięcie tej wojny nerwów. Okazało się, że selekcjoner przy okazji każdego treningu aplikował swoim wybrańcom ćwiczenia "jedenastek" i miał od dawna ustaloną listę wykonawców. Wiadomo - co innego trening, a co innego mecz, gdy stres i wysiłek włożony w dwugodzinną walkę dają mocno znać o sobie. Lewandowski, Milik, Glik, Błaszczykowski i Krychowiak wykazali jednak duże opanowanie. Decydująca była jedna pomyłka Helwetów. Przeżyjmy to raz jeszcze - nie w formie obrazu, lecz komentarza współpracującego z TVN24 Tomasza Zimocha...





A później była już tylko ogromna radość... Nie ma wątpliwości - te chwile zapamiętamy bardzo długo. Cokolwiek wydarzy się w ćwierćfinale, już teraz można powiedzieć, że to bardzo udany turniej dla reprezentacji Polski. Po kilku niewypałach w poprzednich dużych imprezach, w końcu możemy być dumni z piłkarzy grających z Orzełkiem na piersi.


1 komentarz:

  1. Hahahahha, cóż za komentarz pana Tomasza! Zabawnie słucha się go bez dźwięku z boiska. :) To teraz przed nami czwartek, trzymamy kciuki za naszych, ale co by się nie działo, to jesteśmy z nich dumni. To, co dzieje się w tym roku podczas Euro, jest niesamowite. :) Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń