sobota, 31 sierpnia 2019

Walka o play-off, czyli oczekiwania adekwatne do budżetu

20 sierpnia koszykarki krakowskiej Wisły rozpoczęły przygotowania do kolejnego sezonu. Patrząc na skład, budżet i zamieszanie z licencją, nie dziwi, że aspiracje związane z ich występami są cokolwiek mniejsze niż w poprzednich latach.

Magdalena Ziętara jest jedyną zawodniczką z podstawowej rotacji Wisły w poprzednim sezonie, która pozostała w zespole - fot. Krzysztof Porębski / fotoporebski.pl

W powszechnej opinii fachowców i kibiców 25-krotne mistrzynie Polski w sezonie 2018/2019 zawiodły. Kolejny tytuł był cokolwiek mało prawdopodobny (zdecydowanie poza zasięgiem pozostawała ekipa z Polkowic), lecz walka o medale wydawała się jak najbardziej realna. Tymczasem najpierw zawodniczki ze stolicy Małopolski nie zdołały awansować do Euroligi, zaś później zanotowały rozczarowujące wyniki w fazie zasadniczej Energa Basket Ligi Kobiet, co skutkowało zmianą na ławce trenerskiej. Przystępując do play-off z 5. miejsca, w pierwszej rundzie przegrały 0-3 z Arką Gdynia. Jednym słowem - zespół złożony z utalentowanych koszykarek nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Czołowe zawodniczki na ogół grały "w kratkę", a trenerzy nie potrafili należycie wykorzystać posiadanego potencjału.

Ci, którzy oczekiwali, że w kolejnych rozgrywkach "Biała Gwiazda" postara się powalczyć o odzyskanie pozycji na ligowym podium, muszą czuć się srodze zawiedzeni. CanPack nie wycofał się ze sponsoringu, ale znacząco ograniczył swoje wsparcie - nieoficjalnie mówi się o kwocie około czterokrotnie niższej. Na dodatek po szesnastu latach przestał być sponsorem tytularnym. Dochodziły jednak sygnały, że pojawiła się firma, która częściowo zrekompensuje ten ubytek środków i sytuacja będzie wyglądać w miarę przyzwoicie. Podano już oficjalnie prawie wszystkie nazwiska koszykarek, z którymi zostały podpisane kontrakty. I nagle, w połowie lipca, powstał spory problem - tuż przed upływem terminu na zgłoszenie klubów do EBLK ten już właściwie dogadany sponsor wycofał się, co sprawiło, że pod dużym znakiem zapytania stanął start w ekstraklasie! Na szczęście działaczom udało się uzupełnić brakujące dokumenty i Polski Związek Koszykówki przyznał warunkową licencję.

fot. Krzysztof Porębski / fotoporebski.pl
Doszło do sporych roszad. Zacznijmy od trenera, którego nazwisko oficjalnie długo trzymano w tajemnicy, ale ostatecznie potwierdziły się internetowe i prasowe spekulacje. Po czterech latach przerwy za wyniki wiślaczek znów będzie odpowiadać Stefan Svitek. Znany z wybuchowych reakcji podczas meczów słowacki szkoleniowiec w ciągu sezonów 2013/2014 i 2014/2015 wygrał wszystko, co możliwe na krajowym podwórku - dwa złote medale w ekstraklasie oraz dwie batalie o Puchar Polski. Gorzej wiodło mu się na forum międzynarodowym, bo mimo dysponowania bardzo silną personalnie drużyną (m.in. Lavender, Quigley, Vandersloot), nie zdołał doprowadzić jej do najlepszej "ósemki" Euroligi (o małe podsumowanie tej dwuletniej kadencji pokusiłem się w jednym z blogowych tekstów). Później Svitek pracował w kilku klubach, zaliczając choćby nieudany epizod w Polkowicach, a także był selekcjonerem żeńskich reprezentacji Węgier i Czech, zaliczając z nimi udział w finałach Mistrzostwach Europy. W sezonie 2018/2019 prowadził Energę Toruń, z którą zajął 3. miejsce w fazie zasadniczej EBLK, lecz w ćwierćfinale play-off lepsza okazała się Ślęza Wrocław. Ta praca była o tyle trudna, że przez wiele miesięcy trener i jego zawodniczki nie otrzymywali wynagrodzeń. Asystentem Svitka będzie ten, który kończył minione rozgrywki w roli "pierwszego", czyli Wojciech Eljasz-Radzikowski.

Skład "Białej Gwiazdy" zmienił się w co najmniej osiemdziesięciu procentach. Odeszły wszystkie zagraniczne koszykarki. Szczególnie odczuwalny pod względem jakościowym będzie brak dwóch Hiszpanek - Leonor Rodriguez, a także Marii Conde, która notabene przynajmniej raz powinna zawitać do hali przy ul. Reymonta, gdyż przeniosła się do broniącego tytułu mistrzowskiego CCC Polkowice. Pozostały jedynie Magdalena Ziętara i Anna Jakubiuk, lecz - jak wiadomo - tylko ta pierwsza, pełniąca funkcję kapitana, należała do podstawowej rotacji, często wychodząc w startowej piątce. Obwodowa uważana za jedną z najlepiej broniących Polek pojawiła się w krakowskim zespole, gdy za jego wyniki odpowiadał właśnie Svitek. Słowaka z tamtego okresu pamięta też Justyna Żurowska-Cegielska, z którą rozmowy były tak zaawansowane, że szósty sezon w koszulce teamu spod Wawelu dla tej utytułowanej skrzydłowej wydawał się być przesądzony. Jednak sprawa nie została sfinalizowana przed lipcowym zawirowaniami z niedoszłym sponsorem i komplikacjach licencyjnych. Później krążyły pogłoski, że Żurowska-Cegielska zostanie klubową koleżanką Conde, ale - póki co - MVP finałów ligi z lat 2014 i 2015 trenuje z... Wisłą. Oczywiście niczego nie musi to jeszcze oznaczać, choć może zawodniczka i jej dotychczasowy pracodawca w końcu dojdą do porozumienia?

Takie rozwiązanie byłoby bardzo wskazane, bo sytuacja na pozycjach 4-5 wygląda cokolwiek niepokojąco. W chwili obecnej tylko dwie podkoszowe gwarantują odpowiedni poziom, choć trudno powiedzieć, jak odnajdą się w swoich rolach. 33-letnia Amerykanka Krystal Vaughn, która ma za sobą występy w lidze WNBA, a ostatni rok spędziła w lidze włoskiej, ma być ustawiana na pozycji środkowej. Będzie musiała walczyć na tablicach z wyższymi rywalkami, gdyż mierzy zaledwie 185 cm wzrostu. Typową skrzydłową jest o 5 cm wyższa od Vaughn i 11 lat od niej młodsza, grająca dotąd w lidze akademickiej NCAA Estonka Kadri Ann Lass, po której jednak trudno spodziewać się jakichś nadzwyczajnych osiągnięć. Jeśli chodzi o nowe twarze na obwodzie, to trzeba wymienić przede wszystkim 27-letnią amerykańską rozgrywającą Chloe Wells (173 cm), która wcześniej była punktową liderką czeskiego DSK Basketball Nymburk. Zapewne również w Wiśle będzie wiodącą postacią, mając za zadanie nie tylko konstruowanie akcji, ale i egzekucję, przez co niekiedy może grać jako "dwójka". Sporo minut na pozycjach rzucającej lub niskiej skrzydłowej powinna otrzymywać 21-letnia Litwinka Gabija Meskonyte (182 cm), dotychczas broniąca barw klubu z Wilna, jak również mająca na koncie grę w pierwszej reprezentacji swojego kraju. Natomiast powoływana przez selekcjonerów biało-czerwonych 27-letnia Katarzyna Trzeciak (172 cm) będzie wspierać Wells na "jedynce". Ta pochodząca z Lublina zawodniczka ma za sobą niezły sezon w Toruniu, zatem to doświadczenie współpracy ze Svitkiem może okazać się cenne.

Poza tym w kadrze 25-krotnych mistrzyń Polski figurują dwie 19-letnie absolwentki Szkoły Mistrzostwa Sportowego z Łomianek: podkoszowa Łucja Grzenkowicz i skrzydłowa Bożena Puter (notabene wychowanka Wisły, która w wieku 14 lat zaliczyła debiut w ekstraklasie, a trenerem był wtedy... Svitek) oraz występująca ostatnio w I-ligowym krakowskim Good Lood AZS Politechnika Korona 22-letnia skrzydłowa Aleksandra Owca. Nie ma co ukrywać, że udział tych trzech zawodniczek będzie raczej mało znaczący, by nie powiedzieć, że znikomy. Choć z drugiej strony - we współczesnej koszykówce opieranie się na siedmioosobowej rotacji jest cokolwiek trudne, by nie powiedzieć, że samobójcze. Dlatego trzeba mieć nadzieję, że do wymienionego wcześniej tercetu Polek i kwartetu zagranicznych ktoś jeszcze dołączy. Może Żurowska-Cegielska, a może kolejna koszykarka legitymująca się obcym paszportem? Wiele zależeć będzie od budżetu.

Kibicom pozostaną tylko ligowe emocje. Problemy finansowe i okrojony skład sprawiły bowiem, że wiślaczki nie wystąpią w europejskich pucharach. Taka sytuacja ma miejsce po raz pierwszy od 2003 roku. Nadrzędnym celem na nadchodzący sezon będzie wywalczenie miejsca w pierwszej "ósemce" EBLK. Wydaje się, że sześć drużyn jest raczej poza zasięgiem krakowianek, a w rywalizacji o dwie pozostałe pozycje gwarantujące udział w play-off mogą włączyć się ekipy z Torunia (już raczej bez sponsora w nazwie), Poznania, Łodzi i Gdańska (Politechnika). Oczywiście póki co to trochę wróżenie z fusów, a wszystko zweryfikuje parkiet. Niemniej wydaje się, że tak doświadczony trener powinien w możliwie jak największym stopniu wykorzystać potencjał pozostającego do jego dyspozycji zestawu personalnego.

Ziętara i jej koleżanki rozpoczną ligowe zmagania 5 października od domowej potyczki ze Ślęzą Wrocław.



5 komentarzy:

  1. Witam! Byłby Pan zainteresowany próbą stworzenia drugiej części rozmowy po latach (podsumowanie lat, perspektywy)z trenerem Polonii? https://nowe-refleksje.blogspot.com/2016/03/gra-blizej-kosza-umozliwia-mi.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozumiem, że to gorzka ironia w kontekście wyrażonych w tym wywiadzie planów awansu zespołu z Bytomia do ekstraklasy w 2020 roku, a tymczasem ciągle jest tam trzeci szczebel rozgrywek i to dolna część tabeli? Cóż, realizacja ambitnych planów zależy od wielu czynników (skład, budżet, hala itp.), które jak nie wypalą, to zostaje się w miejscu bądź nawet robi krok wstecz.
    A tak w ogóle, to ten powyższy wpis jest w innym temacie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze, nie miało być ironicznie :) Ostatnio sporo się działo (pozytywnych i negatywnych), a chodzą słuchy, iż ponownie drużyna koszykarka ma wystąpić pod nowym szyldem. Sekcja piłkarska ma zostać przejęta przez prywatny podmiot, która jest w tej samej spółce miejskiej. Czy również tak się stanie z koszykówką? Czy jako nowy podmiot można by było wrócić do nazwy Bobry Bytom? Jest wiele ciekawych tematów. Chętnie bym poczytał sobie dlaczego potoczyło się nie po myśli klubu, a że 4 lata temu czytałem tutaj ten wywiad, to z sentymentu powróciłem :) Jeżeli wpis jest w innym temacie to przepraszam, mój błąd ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Przykro mi, ale zaproponowany temat jest trochę zbyt szczegółowy jak na tego bloga. Może ktoś na Śląsku, ewentualnie jakiś portal (SF, polskikosz) pójdzie tyn tropem? A może sam klub wkrótce wyjaśni dokąd zmierza? Oby poszło to w dobrym kierunku, bo klub z takimi tradycjami zasługuje na basket na wyższym poziomie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozumiem, dziękuję za podpowiedzi i poświęcony czas. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń