wtorek, 17 stycznia 2017

Telewizyjna propaganda jak za "najlepszych" lat

W niedzielę Telewizja Polska, coraz mniej słusznie zwana "publiczną", wspięła się na Mount Everest absurdu. Tak trzeba nazwać całkowite przemilczenie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i wyemitowanie zaraz po "Wiadomościach" produktu filmopodobnego pod wiele sugerującym tytułem - "Pucz".

fot. gazeta.pl

Chociaż nie, chwileczkę - w "Wiadomościach" była wzmianka o akcji Jurka Owsiaka! Całe 14 sekund! Na sam koniec! Niewykluczone zresztą (padły takie sugestie), że ta szczątkowa informacja była wyłączną inicjatywą prowadzącego program Krzysztofa Ziemca. Jakkolwiek spojrzeć na ten "wyskok" dziennikarza, to linia przyjęta przez Jacka Kurskiego i jego podwładnych była oczywista - nie dopuścić, aby kanały i strony internetowe TVP stanowiły dla przeciętnego zjadacza chleba jakiekolwiek źródło informacji na temat tegorocznej edycji WOŚP. Symbolem tej niesamowicie "twórczej" postawy, a równocześnie szczytem hipokryzji i wręcz powrotem do czasów słusznie minionych było "wycięcie" orkiestrowego serduszka z kurtki posła PO - Arkadiusza Myrchy. Ilustrują to zdjęcia zamieszczone na Twitterze przez dziennikarza Newsweeka - Macieja Gajka, który dokonał w ten sposób ostrego, ale celnego i w pełni usprawiedliwionego okolicznościami porównania do czasów głęboko radzieckich.



Przy tej okazji dobrą przypomniałem sobie, że kiedyś przeczytałem o zabiegach PRL-owskiej telewizji reżimowej podczas piłkarskich Mistrzostw Świata w 1982 roku. Wtedy tak manipulowano obrazem transmisji arcyważnego meczu Polska - ZSRR, aby kibice w naszym kraju nie mogli zobaczyć wiszącego na trybunach wielkiego transparentu "Solidarności". Wynika z tego, że w dążeniu do fałszowania rzeczywistości, opartego na - dosłownie - wymazywaniu pewnych fatów i zjawisk dzisiejsza TVP wzoruje się na "dobrych praktykach" z czasów stanu wojennego. Gratulacje, panie prezesie Kurski...

W mediach społecznościowych błysnęła Marzena Paczuska, szefowa "Wiadomości". Według niej TVP ma swoją akcję - "Polska pomaga", fundacja WOŚP jest prywatnym podmiotem, poza tym "Owsiak wybrał TVN", czyli komercyjną stację. Ta pani jakoś zapomniała, że to jej pracodawca odmówił relacjonowania imprezy, więc swoistą koniecznością było porozumienie fundacji z inną telewizją. Abstrahując od tych faktów, trzeba dorzucić oczywistość - WOŚP to nie oderwany od rzeczywistości wymysł jakiejś "grupy kolesi" (że zaczerpnę ze słownictwa pewnej wysoko postawionej posłanki PiS). Każde dziecko wie, że to akcja, która w ostatnim ćwierćwieczu stała się absolutnym społecznym fenomenem, budząc powszechną sympatię, szacunek i zaufanie z uwagi na jej szczytne cele i efekty (ratowanie życia i zdrowia chorych!). Dużo by o tym mówić...

Cóż zwykłego Kowalskiego obchodzi, że WOŚP relacjonowany był na bieżąco przez TVN?! Płacąc abonament, ma pełne prawo oczekiwać od dziennikarzy publicznego nadawcy rzetelnych newsów na temat wszystkich istotnych wydarzeń w Polsce. Zresztą takie standardy obiecywał sam Kurski, gdy obejmował rok temu stanowisko prezesa. Zapomniał jednak dodać, że chodzi o wydarzenia istotne według widzimisię jego, a także jego politycznych mocodawców. Natomiast rzetelność jest swoiście przez PiS-owskich ideologów i popierających tę partię dziennikarzy rozumiana, bo oparta na skrajnie subiektywnej post-prawdzie...

W niedzielę najważniejszym eventem dla TVP okazał się film pt. "Pucz". Chociaż od razu trzeba zaznaczyć - groteskowe jest już samo określanie mianem filmu tego zupełnie chaotycznego zlepku wyrwanych z kontekstu migawek, zwykle ściągniętych z portali społecznościowych, jak również jego tytuł. Jak wiadomo, słowo "pucz" w odniesieniu do rozpoczętego 16 grudnia protestu opozycji rozpowszechnił Jarosław Kaczyński, całkowicie trafiając kulą w płot. Pomijając już, że to rządząca formacja podjęła tego dnia działania bardzo niebezpieczne dla demokracji (pisałem o tym tuż przed Świętami), w żaden sposób nie zaistniały podstawowe przesłanki do zastosowania tego pojęcia w odniesieniu do postawy opozycji - chyba że zamiast natarcia wojskowych na publiczne instytucje, elementem przemawiającym za puczem byłoby dostarczenie kanapek, zamówionych przez... marszałka Sejmu. Skoro to określenie zostało potraktowane z dużym dystansem, zatytułowanie w ten sposób wytworu, jaki pojawił się w TVP1 w niedzielę o godz. 20.20, świadczy o niezbyt wysokich kwalifikacjach autorki albo wykonaniu zadania zgodnie z politycznym zapotrzebowaniem.

Widz otrzymał argumenty, które według zamysłów PiS-owskich ideologów powinny wskazywać na zaistnienie "puczu". Chodziło o awarię telewizyjnych nadajników, która spowodowała, że orędzia premier Szydło nie mogli obejrzeć widzowie w kilku województwach. Winna tej sytuacji była oczywiście opozycja, działająca w porozumieniu z rosyjskimi służbami specjalnymi. Zarzut bardzo poważny, ale wręcz absurdalny. Tym bardziej, że usterka mogła zostać spowodowana przez... TVP! W "Puczu" otrzymujemy też kompilację, która ma chyba wskazać kolejnego "zamachowca" - Stuhr junior żartujący blisko rok temu z PiS i katastrofy smoleńskiej, a zaraz po nim pokazują się zdjęcia rozbitego Tupolewa. Związek przyczynowo-skutkowy naprawdę porażający! Jednak tylko dla osób zaczadzonych spiskową narracją sterowaną przez PiS lub mających poważne problemy z logicznym myśleniem...

Okazuje się, że emisja "Puczu" może TVP słono kosztować. Zewsząd pojawiają się głosy o naruszeniu praw autorskich osób, których materiały zostały tam przedstawione. Jeśli przypomnieć, że szereg innych - poza "Wiadomościami", które biją wszelkie rekordy w tym zakresie - programów informacyjnych lub publicystycznych realizuje polityczną indoktrynację w najgorszym tego słowa znaczeniu, a "Szopka Noworoczna" była przepełniona wulgaryzmem, prostactwem i ksenofobią, daje to tragiczny obraz TVP pod rządami Kurskiego. Ten polityk i jego podwładni nie znają umiaru w stosowaniu chwytów propagandowych żywcem wziętych z minionej epoki. To było raczej do przewidzenia, gdy zostawał prezesem, ale całokształt "dokonań" pokazuje, że mało kto potrafiłby doprowadzić do takiej kompromitacji.

Najważniejsze, że sympatia Polaków do WOŚP pozostała nienaruszona, a być może nawet jeszcze wzrosła. Sądząc po ilości i treści komentarzy internautów na temat niedzielnych wydarzeń, w przypadku telewizji - publicznej tylko z nazwy - zachodzi trend odwrotny. Panie prezesie, jeszcze raz gratuluję!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz