niedziela, 22 stycznia 2017

Kadra w budowie

Jak wiadomo, biało-czerwoni nie zakwalifikowali się do najlepszej "szesnastki" trwających jeszcze we Francji Mistrzostw Świata piłkarzy ręcznych. Oczywiście jest to znacznie słabszy wynik w porównaniu do poprzednich wielkich imprez, nawet uznanych za nieudane zeszłorocznych Mistrzostw Europy w Polsce. Tylko czy można z tego faktu wyciągać daleko idące wnioski?

fot. PAP

W normalnych okolicznościach kadrowicze i ich selekcjoner spotkaliby się ze zmasowaną krytyką mediów i kibiców. Pewnie padłyby głosy o potrzebie głębokich zmian personalnych czy dymisji sztabu szkoleniowego. Obecna sytuacja jest jednak szczególna - wystarczy spojrzeć na listę zawodników, którzy uczestniczyli w Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro, a Tałant Dujszebajew nie mógł skorzystać z ich usług podczas MŚ (osobny przypadek to Kus, który po prostu nie znalazł uznania w oczach trenera). Szmal, Bielecki, B. Jurecki, K. Lijewski i Wiśniewski zakończyli przecież (lub zawiesili) występy w reprezentacji, a w ciągu ostatnich kilku tygodni M. Jurecki, Jurkiewicz, Syprzak, Wyszomirski i Szyba doznali kontuzji wykluczających ich grę na francuskich parkietach. Z graczy, którzy w Rio przynajmniej w niektórych meczach pełnili istotne role (chociaż raczej trudno mówić, aby byli kluczowymi postaciami), pozostali właściwie tylko skrzydłowi - Daszek, Krajewski i Jachlewski.

Podczas kadencji Michaela Bieglera wiele mówiło się o odmładzaniu narodowego teamu. Niemiecki szkoleniowiec niby starał się wprowadzać nowych ludzi, ale nadal stawiał na prawie wszystkich ze starej gwardii, może tylko oprócz zmierzających do schyłku swoich karier M. Lijewskiego i Jurasika. Dla najbardziej doświadczonych szczypiornistów magnesem była perspektywa startu w igrzyskach, tym bardziej, gdy niecały rok temu selekcjonerem został Dujszebajew. Mieli świadomość, że to dla nich ostatnia szansa wyjazdu na największą sportową imprezę. Było zatem do przewidzenia, że po Rio kilku z nich pożegna się z reprezentacją, co ujemnie wpłynie na jej poziom. Kolejne urazy sprawiły, że to nie były tylko korekty na niektórych pozycjach, ale dość radykalne zmiany.

Tak spore ubytki nie mogły pozostać bez wpływu na postawę drużyny. Byłoby zdecydowanie zbyt optymistyczne stwierdzić, że miejsce zwolnione przez powyższą dziesiątkę zajmą zawodnicy gwarantujący zbliżoną jakość. Takich po prostu nie ma. Wydaje się zresztą, że każda reprezentacja - nawet Francja - odczułaby tak znaczący upływ krwi w ciągu zaledwie kilku miesięcy, nawet jeśli to zjawisko nie odbiłoby się tak znacząco na wyniku.

Mimo wszystkich okoliczności, biało-czerwoni powinni znaleźć się w "szesnastce". Szkoda pierwszego spotkania z silną Norwegią, bo jak na swoje możliwości wypadli naprawdę ciekawie i o nieznacznej porażce zdecydowała nieskuteczna końcówka. Gorzej wyglądała gra przeciwko Brazylii i Rosji, a zerowy dorobek w tych starciach oznaczał pożegnanie z marzeniami o wyjściu z grupy. Wygrana z Japonią nieco poprawiła nastrój, choć jej styl i minimalne rozmiary nie zachwycały. Jeszcze bardziej budująca była zaledwie jednobramkowa porażka z gospodarzami. Przeciwko faworytom MŚ Polacy zagrali odważnie, pokazując, że nawet w tym składzie nie są słabym zespołem. Zawodnikom, których spora część jeszcze rok temu mogła głównie pomarzyć o grze na tak prestiżowym turnieju, zabrakło jednak niezbędnego doświadczenia, a ci z większym stażem nie zawsze potrafili udźwignąć ciężar odpowiedzialności.

Czy Dujszebajewowi uda się przebudować kadrę? Ten świetny trener zdaje sobie sprawę, że to nie jest łatwy proces, a jego efekty będą widoczne nie prędzej niż za 2 lata. Oczywiście, warto byłoby zakwalifikować się na przyszłoroczne Mistrzostwa Europy, w których udział stoi teraz pod sporym znakiem zapytania. Ważne, aby w przypadku ewentualnego niepowodzenia władze związku nie uległy presji części środowiska, bo pewnie mogą pojawić się wtedy ataki na selekcjonera i sugestie zmiany na tym stanowisku. Tylko gdzie znaleźć lepszego fachowca?

Łatwiej coś zburzyć niż zbudować. Tę prostą zasadę trzeba mieć na uwadze, patrząc na to, co aktualnie dzieje się z reprezentacją szczypiornistów. Poważniejsza weryfikacja powinna mieć miejsce dopiero za 3 lata i opierać się na kwalifikacji do igrzysk w Tokio. W dalszej perspektywie są MŚ w 2023 roku, których Polska będzie współgospodarzem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz