Piłkarze ręczni SRS Czuwaju Przemyśl mają za sobą całkiem udaną pierwszą część sezonu 2016/2017. Na półmetku rozgrywek zajmują trzecie miejsce w grupie B I ligi, a w ostatnią środę awansowali do 1/8 finału - ich wyższość musiał uznać grający w ekstraklasie NMC Górnik Zabrze.
Ligowy dorobek przemyślan to 17 pkt (8 zwycięstw, 1 remis, 4 porażki). Trener Piotr Kroczek, którego zapytałem o opinię na temat dotychczasowej postawy swojego zespołu, jest ogólnie zadowolony z trzeciego miejsca, ale ma pewien niedosyt. - Patrząc wstecz, myślę, że nie wykorzystaliśmy szans, aby zdobyć choćby 2 pkt więcej. Szczególnie szkoda porażki u siebie z ASPR Zawadzkie. Ten mecz wyjątkowo nam nie wyszedł, sytuacja kadrowa była tamtego dnia dość trudna. Dwóch chłopaków miało urazy, wystąpili na własną odpowiedzialność, co odbiło się na ich dyspozycji. Porażka w Kielcach z rezerwami Vive Tauronu to nieco inna historia - tam swoistą "zaradnością" wykazali się wykazali sędziowie z Radomia. Ciężko grało się nam - zresztą jak innym drużynom - w Chrzanowie, gdzie jest specyficzna hala, boisko niepełnowymiarowe (o tym wydarzeniu więcej napisałem tutaj - przyp. autor). Natomiast w Piekarach Śląskich przegraliśmy z liderem tylko jedną bramką - podsumowuje szkoleniowiec popularnych Harcerzy. W pozostałych potyczkach zdobywali punkty, kilka razy wygrywając po zaciętych końcówkach, a z trudnego wyjazdowego starcia z Moto-Jelczem Oława (również 17 pkt na półmetku) przywieźli remis.
Najwięcej bramek dla przemyskiej ekipy zdobył kołowy Maciej Kubisztal, który w trzynastu spotkaniach 80 razy wpisywał się na listę strzelców. Wiceliderem jest Paweł Puszkarski (59), a na kolejnym miejscu plasuje się Mateusz Kroczek (57). Kolejni trzej zawodnicy zdobyli tylko kilka bramek mniej, co świadczy o tym, że ciężar gry w ataku rozkładał się w miarę równomiernie. Warto zauważyć, że SRS Czuwaj zdobył najwięcej bramek w grupie B I ligi - (417, czyli średnio 32,1 na mecz), choć także tracił więcej niż konkurenci z czołówki tabeli (387).
Trener uważa, że jego zespół zagrał przeciwko NMC Górnikowi w Pucharze Polski najlepsze - jak dotąd - zawody w tym sezonie. O ile ekstraklasowy średniak podszedł do tej konfrontacji nieco ulgowo, starając się wygrać niedużym nakładem sił, to bardzo dobra dyspozycja gospodarzy spowodowała, że niezwykle doświadczony trener Ryszard Skutnik zaczął wpuszczać na parkiet swoich najlepszych graczy. - Goście byli bardzo zdeterminowani, aby wygrać. Do przerwy był remis, mogliśmy prowadzić. Powiedzieliśmy sobie w szatni, że jeśli próbowali pokonać nas nominalnymi zmiennikami, a zaczynają wprowadzać już podstawowych zawodników, grając z coraz większym zaangażowaniem, to w drugiej połowie spróbujemy zagrać na swoje 100 procent i ich pokonać. Mieliśmy w kilku sytuacjach trochę szczęścia, ale obiektywnie patrząc, byliśmy tego dnia nieco lepsi i zasłużyliśmy na tę jedną bramkę więcej - stwierdził P. Kroczek.
Mój rozmówca z optymizmem patrzy na rozpoczynającą się na początku lutego rundę rewanżową: - Mamy korzystny układ gier - większość rywali z czołówki będziemy gościć w hali przy ul. Mickiewicza, zatem wierzę, że na tym naszym kawałku podłogi będziemy wygrywać. Liderująca Olimpia nie jest takim potentatem, jak kluby, które w poprzednich latach dominowały w tych rozgrywkach. W pewnym sensie brak tak silnej drużyny jest spowodowany regulaminem - nikt nie uzyska awansu bezpośrednio na boisku, start w PGNiG Superlidze będzie uwarunkowany spełnieniem wymagań organizacyjnych. Z tego punktu widzenia największe szanse na ekstraklasę ma MKS Kalisz, posiadający najwyższy budżet w naszej grupie i potencjalnie najsilniejszy skład.
Przed obecnym sezonem wydawało się, że przemyski klub znajduje się w lepszej sytuacji kadrowej niż w poprzednich kilku latach. Rzeczywistość okazała się znacznie bardziej skomplikowana. Najpierw kontuzji kolana doznał Sebastian Piechnik, którego dalszą przyszłość rozstrzygną najbliższe dni (być może będzie potrzebna operacja), a pod koniec września na kilka tygodni z występów został wyłączony Paweł Stołowski. Brak tych szczypiornistów sprawił, iż pole manewru na rozegraniu zostało znacznie ograniczone. Trener ekipy z nadsańskiego miasta podkreśla, że nie obyło się bez problemów zdrowotnych innych graczy, którzy niekiedy przystępowali do gry nie w pełni sił albo odnosząc urazy w ferworze walki.
W najbliższych tygodniach najprawdopodobniej dojdzie do zmian kadrowych. - Poszukujemy utalentowanych chłopaków, którzy nie spełniają swoich sportowych marzeń i chcieliby zrobić krok do przodu w karierze. Przede wszystkim interesują nas rozgrywający oraz zawodnik na prawe skrzydło, który byłby zmiennikiem Mateusza Kroczka. W tej chwili nie mogę podać żadnego konkretnego nazwiska, które byłoby w obszarze naszych zainteresowań - twierdzi P. Kroczek. Przy okazji bardzo wysoko ocenia letnie transfery, które wskazują, że pozyskanie niespełnionych dotąd graczy może przynieść efekty: - Mateusz Nowak, Tomasz Biernat i Konrad Bajwoluk w swoich poprzednich klubach, również I-ligowych, nie byli pierwszoplanowymi zawodnikami, wiele czasu spędzali na ławce. Tutaj należą do czołowych postaci, występują w kluczowych momentach, kreują grę. To nie pierwsze takie przypadki, gdy ściągamy młodych chłopaków, którzy czynią u nas duże postępy, bo przypomnę choćby Jankowskiego i Olichwierczuka, którzy kilka lat temu mieli bardzo duży udział w naszym awansie do ekstraklasy. Z wypowiedzi szkoleniowca wynika zatem, że Czuwaj prowadzi realistyczną politykę, mierząc siły na zamiary i ufając w rozwój szczypiornistów na dorobku. Czy po raz kolejny będą to trafne ruchy, przekonamy się za kilka miesięcy.
W porównaniu do siódmego miejsca w poprzednim sezonie Harcerze zanotowali zatem progres. Trzeba jednak pamiętać o niedużych różnicach punktowych w tabeli - dwie lub trzy porażki mogą spowodować obsunięcie się o kilka pozycji. Przed nami dość ciekawa runda rewanżowa, w której podopieczni trenera P. Kroczka powalczą o podium w grupie B I ligi. Atrakcją dla kibiców w Przemyślu będzie także mecz w ramach 1/8 finału Pucharu Polski - zapewne znów ich ulubieńcy stawią czoła teamowi z PGNiG Superligi. Zatem będzie się działo. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz