piątek, 22 lipca 2016

Selekcja dokonana, pora jechać

W ostatnich dniach poznaliśmy nazwiska siatkarzy i piłkarzy ręcznych, którzy będą reprezentować Polskę na Igrzyskach Olimpijskich w Rio de Janeiro. Nie zabrakło pewnych wątpliwości, ale generalnie można uznać, że zarówno Stephane Antiga, jak i Tałant Dujszebajew zabierają do Brazylii aktualnie najlepszych zawodników.

fot. sport.pl


Obaj selekcjonerzy nie mieli łatwego wyboru z uwagi na kwestie regulaminowe. W ostatnich latach siatkówka i piłka ręczna poszły w stronę korzystania z większej liczby graczy, co znajduje odzwierciedlenie we wszelkiego rodzaju rozgrywkach. Tymczasem MKOl. prezentuje niezrozumiały upór odnośnie liczebności kadr w turniejach olimpijskich. Kilka tygodni temu wspominałem, że Antiga będzie musiał wyselekcjonować "dwunastkę", w porównaniu do kwalifikacyjnych bojów czy Ligi Światowej odrzucając jednego libero oraz środkowego lub przyjmującego. Analogiczny dylemat miał Kirgiz z hiszpańskim obywatelstwem - wskazać czternaście nazwisk, czyli o dwa mniej niż na imprezy typu Mistrzostwa Świata czy Mistrzostwa Europy. W odwodzie jest jeszcze dwóch rezerwowych, lecz jeden z nich może "wskoczyć" do składu tylko w trakcie fazy grupowej.

Francuz nie mógł mieć jakichkolwiek dylematów, jeśli chodzi o duet rozgrywających (Drzyzga, Łomacz) i atakujących (Kurek, Konarski), a także jedynego libero (Zatorski). Nie mógł również pominąć Kubiaka, Miki i Buszka na przyjęciu. Decydując się na czterech siatkarzy na tej pozycji, selekcjoner wahał się między dwoma znacznie mniej doświadczonymi. Ostatecznie wybrał Bartosza Bednorza, który wygrał rywalizację z Arturem Szalpukiem. Wśród środkowych pewny wyjazdu był Kłos, a także Bieniek, który w ostatnich kilkunastu miesiącach przebojem wywalczył sobie silną pozycję w zespole. Walka o ostatnie miejsce rozegrała się między dwoma etatowymi kadrowiczami - Piotrem Nowakowskim i Marcinem Możdżonkiem. Obaj byli ważnymi postaciami zespołu, który dwa lata temu w Katowicach sięgnął po złoto Mistrzostw Świata, a ponadto brali już udział w poprzednich igrzyskach (Możdżonek występował też 8 lat temu w Pekinie). Nowakowski dopiero wiosną wyleczył przewlekłą kontuzję, ale w trakcie Ligi Światowej wrócił do formy, grał coraz więcej i ostatecznie selekcjoner postawił na niego. To posunięcie wywołało liczne komentarze. Możdżonek czuje się rozczarowany i nikt nie powinien mu się dziwić. Wydaje się, iż jego niebagatelne doświadczenie mogłoby okazać się niezwykle pomocne - 31-letni obecnie środkowy dowiódł tego choćby podczas MŚ czy turnieju kwalifikacyjnego w Tokio, gdy seryjnymi blokami potrafił odmienić losy spotkań. Jakkolwiek by nie spojrzeć, to śmiało można stwierdzić, że na środku był kłopot bogactwa. Może ten kontrowersyjny skądinąd wybór to dobry omen? Przecież 2 lata temu Antiga wywołał o wiele większe zamieszanie, rezygnując z Kurka. Co było później, wszyscy pamiętamy.

Personalia to jedno, a dyspozycja ekipy i jej poszczególnych ogniw stanowi odrębną sprawę. Start biało-czerwonych w Final Six Ligi Światowej trudno określić jako udany. Nie należę jednak do grona twierdzących, że mistrzowie świata nie mają czego szukać w Rio, bo i tak polegną w ćwierćfinale. Byłoby dziwne, aby miesiąc przed igrzyskami prezentowali optymalną formę. Znamienne, że prestiżowy turniej wygrali Serbowie, czyli jedyna drużyna spośród całej szóstki, która nie zagra w Brazylii. Polscy siatkarze wciąż mają argumenty, aby powalczyć o olimpijski medal.

W reprezentacji szczypiornistów opcji personalnych z samego założenia było więcej. Dla co najwyżej średnio zorientowanych w temacie do sporego kalibru niespodzianki mogłoby pretendować pominięcie w zasadniczej kadrze Mariusza Jurkiewicza, który jest "zaledwie" drugim rezerwowym. Ten bardzo renomowany rozgrywający stracił jednakże praktycznie cały sezon z powodu kontuzji więzadeł i zdaniem Dujszebajewa jeszcze nie prezentuje odpowiednich atutów, aby znaleźć się w "czternastce". Zamiast niego na środku rozegrania będą występować odkryci przez obecnego selekcjonera Gierak i Krajewski. Pierwszy otrzymuje znacznie więcej szans niż u Michaela Bieglera, a drugi to nominalny lewoskrzydłowy, który bardzo dobrze spisał się na nowej pozycji podczas kwietniowego turnieju kwalifikacyjnego. Konkurencji na lewym rozegraniu nie mieli dwaj gracze, bez których trudno wyobrazić sobie narodowy team i Vive Tauron Kielce, czyli Bielecki i M. Jurecki. W zaistniałej sytuacji, występujący we wcześniejszych imprezach Piotr Chrapkowski musiał pogodzić się z rolą pierwszego rezerwowego. Bezdyskusyjnym pewniakiem wśród prawych rozgrywających był inny as triumfatorów Ligi Mistrzów - K. Lijewski. Mniej oczywista była nominacja Szyby, którego Dujszebajew ocenił wyżej niż Andrzeja Rojewskiego. Inni zawodnicy zaprawieni w reprezentacyjnych i klubowych bojach obsadzili po dwa miejsca na lewym skrzydle (Jachlewski, Wiśniewski) i kole (B. Jurecki, Syprzak). Dujszebajew zagrał nieco va banque, decydując się zabrać trzeciego kołowego, będącego specjalistą od defensywy. W samolocie do Rio znajdzie się Kus, którego kirgiski trener obdarza dużym zaufaniem. W zamian za to prawe skrzydło obsadził tylko Daszek, który z tego powodu zapewne będzie najbardziej eksploatowanym graczem. Na koniec bramkarze, czyli genialny Szmal i... kto drugi? Wybór Wyszomirskiego zaskoczył niektórych obserwatorów, gdyż rywalizację o miano zmiennika popularnego "Kasy" przez kilka lat zazwyczaj wygrywał Marcin Wichary. O odpowiednich kwalifikacjach Wyszomirskiego świadczy fakt, że po grze w szeregach wicemistrzów Węgier (Pick Szeged) przenosi się do Bundesligi.

fot. sport.wm.pl

Biało-czerwoni nie powinni napotkać na większe komplikacje, jeśli chodzi o wyjście z grupy - pokonanie Brazylii i Egiptu to wręcz ich obowiązek. Gorzej może wyglądać kwestia konkretnej lokaty w tabeli. Z Niemcami, Słowenią i Szwecją nie będzie łatwo, zwłaszcza że z tymi zespołami Szmal, Jureccy i spółka mają zadawnione porachunki. Co ciekawe, na boisku dojdzie do wewnątrzklubowych potyczek - prawie połowa reprezentacji Polski broni barw Vive Tauronu, a przecież w bezprecedensowym sukcesie kieleckiego teamu na arenie europejskiej istotny wkład mieli Tobias Reichmann i Uros Zorman. Tym niemniej, podobnie jak u siatkarzy, najważniejszy będzie ćwierćfinał. Francja, Chorwacja, Dania czy naszpikowany europejskimi zawodnikami Katar?

Od mniej więcej dekady siatkarze i piłkarze ręczni reprezentujący nasz kraj dostarczają niesamowitych emocji i wzruszeń, w większości przypadków pokazując światową klasę i żelazne nerwy. Można być pewnym, że podobne widowiska z ich udziałem odbędą się także na igrzyskach. A czy te wysiłki przyniosą choć jeden medal w grach zespołowych? Oby, ale lepiej nie zapeszać...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz