czwartek, 17 marca 2016

Wirtualna rzeczywistość czy propaganda rodem z PRL-u?

Antoni Macierewicz uważa, że Amerykanie nie mają prawa pouczać Polaków, jak powinna wyglądać demokracja. Powód? Stany Zjednoczone powstały dopiero w drugiej połowie XVIII wieku, a w Polsce ustrój demokratyczny ukształtował się już blisko 300 lat wcześniej...

fot. PAP

Minister obrony narodowej jest kolejnym politykiem rządzącego obozu, który dał wyraźnie do zrozumienia, że żaden obcy kraj nie może wtrącać się w wewnętrzne sprawy Polski. Parafrazując znaną reklamę jednej z sieci telefonii komórkowej, można byłoby zawołać entuzjastycznie: - Brawo On! Być może nawet tak uczyniłbym w przypływie patriotycznych uczuć, jednak istnieje pewien problem - z czego wynika i na czym polega to rzekome "wtrącanie się"?

Zwolennicy PiS (czy nawet szersza grupa ludzi o prawicowych poglądach) wyrażają przekonanie, jakoby inne państwa uwzięły się na Polskę, gdyż po zmianie rządzącej ekipy te państwa zostali pozbawieni wpływu na sytuację w naszym kraju. Według tego poglądu, nie mogący pogodzić się z porażką w wyborach politycy opozycji knują jak mogą - do antyrządowych i antyprezydenckich manifestacji stworzyli i wypuścili KOD (choć założenie komitetu podobno miało być inspirowane przez Rosję...), wspierają "swoich" sędziów Trybunału Konstytucyjnego i "swojego" TW "Bolka", no i rzecz jasna skarżą się za granicą na legalnie wybrane władze. Co za niewdzięczność! Przez to są same problemy: wizyta Komisji Weneckiej i jej opinia, która jest oczywiście niewiążąca, dyskusja w Parlamencie Europejskim na temat sytuacji w Polsce, która była zupełnie bezprzedmiotowa, towarzyskie spotkanie sędziów TK, którzy wbrew przepisom ustawy (przyjętym szybko, bo szybko, ale obowiązującym) uzurpowali sobie prawo do wydania jakiegoś tam wyroku we własnej sprawie i jeszcze zostali poparci przez Komisję Wenecką, a teraz KOD-owcy i inni "lewacy" domagają się opublikowania tego nielegalnego wyroku... Wroga propaganda sięga tak daleko, że zagraniczna prasa pisze bardzo źle na temat Polski, na pewno inspirowana przez rządy swoich krajów.

Dobrze, wystarczy już, bo jeszcze uwierzę w choćby jedną z "prawd", które streściłem w poprzednim akapicie...

Pisałem w zeszłym tygodniu, że tego rodzaju zagrywki słowne, mające na celu dzielenie społeczeństwa, należą wręcz do modus vivendi Jarosława Kaczyńskiego. Trzeba mieć naprawdę sporo wyobraźni, aby rozpowszechniać takie insynuacje, a zarazem trzeba mieć doskonałe samopoczucie, aby nie znaleźć jakichkolwiek niedoskonałości po swojej stronie i przyczyn masowych ulicznych wystąpień. Trzeba mieć spore problemy ze znajomością Konstytucji RP albo jeszcze więcej cynizmu i wyrachowania, aby pomimo zajęcia zbieżnego stanowiska przez przygniatającą większość profesorów prawa i prawników-praktyków nie chcieć dostrzec istoty problemu i skali nadużyć związanych z faktycznym sparaliżowaniem działalności TK. Trzeba nie rozumieć współczesnego świata, aby lekceważyć opinię instytucji europejskich na temat przestrzegania zasad ustrojowych w jednym z państw stowarzyszonych. Trzeba cały czas żyć przeszłością, aby nie uwzględniając dzisiejszych realiów odwoływać się do koncepcji politycznych II RP i - mniej lub bardziej świadomie - stosować retorykę władz PRL-u.*

Prezes i jego wierni pretorianie coraz mocniej okopują się w oblężonej twierdzy, różnymi argumentami - często wywołującymi przerażenie albo uśmiech politowania - usiłując bronić obranego kursu, choć bardziej ta obrona ma postać ataku wobec wszelkich "złych mocy". Usiłują tworzyć wirtualną rzeczywistość. Pewnie myśleli, że to wszystko pójdzie gładko - bez względu na poglądy i status społeczny ludzie "połkną" wyborcze obietnice i opowieści o zastanej po poprzednikach ruinie, a ewentualne niezadowolenie skutecznie ugasi wprowadzenie programu 500+. Obywatelom miały być co chwilę serwowane kolejne widowiska kompromitujące "inaczej myślących" - rozmaite teczki, korupcja, spiski, wycieki czy inne przecieki... Myśleli, że cokolwiek by się wydarzyło, to tak wybitny i patriotyczny rząd nie spotka się z niechęcią Polaków - no może z wyjątkiem nielicznej garstki tych, którzy zostali zdemaskowani i nazwani najgorszym sortem...

Rządzący nie przewidzieli chyba, że faktyczne ubezwłasnowolnienie Trybunału Konstytucyjnego, publiczny lincz na bohaterze polskich przemian czy szereg groźnych i nieodpowiedzialnych wypowiedzi, zwłaszcza dotyczących polityki zagranicznej, spowodują już po kilku tygodniach częste i tłumne manifestacje, a także reakcję opinii publicznej za granicą. Rozumowali tak, jakbyśmy nie żyli w środku Europy w XXI wieku, ale w jakimś odległym od cywilizacji przysłowiowym Bantustanie, którego mieszkańcy niespecjalnie grzeszą rozwagą i nie rozumieją znaczenia takich pojęć, jak "konstytucja" czy "demokracja". Niestety dla nich, ale na szczęście dla dobra wspólnego, jakim jest Rzeczpospolita - mylili się.

Szkoda nawet odnosić się do dział wytaczanych przez PiS i usłużne mu media, mających na celu zdyskredytować TK, opozycję i KOD. Ta nagonka żywcem przypomina sytuację sprzed ponad 30 lat, gdy ówczesna władza usiłowała na każdym kroku skompromitować opozycjonistów, choćby sugerując, że "Solidarność" powstała za pieniądze "imperialistów". Czyli gdyby nie ingerencja wrogich zachodnich czynników, prawie nikt nie występowałby przeciwko partii i rządowi, panowałaby niczym niezmącona harmonia i dobrobyt... Teraz jest podobnie - przez kilka miesięcy tak wiele zmieniło się na korzyść, dokonuje się dobra zmiana, a tylko niecni wichrzyciele, w tym upolitycznieni (bo wybrani przez Sejm) sędziowie TK (czyli instytucji "wymyślonej" przez generała Jaruzelskiego dla uwiarygodnienia stanu wojennego...), podnoszą rękę na rządzących.

Przytoczona na wstępie kuriozalna wypowiedź ministra obrony narodowej doskonale wpisuje się w tę propagandę i tworzoną przez rządzących, znaną jedynie im, wirtualną rzeczywistość. Skądinąd niezwykle cenieni na świecie amerykańscy senatorzy nie będą pouczać Polski. Niech się zajmą swoim krajem. Ale - czego zapewne Macierewicz nie dodał - po wsparcie NATO, czyli przede wszystkim Amerykanów, chętnie wyciągniemy rękę, a wręcz będziemy żądać takiej pomocy w pierwszej kolejności...

Może kiedyś "dowiemy się" od niestrudzonych lustratorów rządowych, prasowych lub internetowych, że Kopernik też był agentem i jego teoria była kłamstwem. Usłyszymy, że naprawdę to Ziemia nie jest okrągła, tylko jest płaskim owalem, podtrzymywanym na grzbietach sześciu krokodyli lub olbrzymów. Czytałem niedawno, że coraz więcej ludzi na świecie wierzy w tę pseudonaukową teorię. Niestety, "odkrywanie spisków" - także dzięki Internetowi - niekoniecznie idzie w parze z intelektem...

_______________________

* Ogromne gratulacje dla TVP za emisję w poniedziałkowy wieczór filmu dokumentalnego o Władysławie Gomułce! Kto oglądał, ten mógł dostrzec spore podobieństwa do dnia dzisiejszego, przejawiające się m.in. w dużej łatwości w oskarżaniu pewnych grup społecznych o niecne czyny, dzieleniu społeczeństwa, a do tego ten ton głosu i gestykulacja... Prezesie Kurski - dziękuję! :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz