wtorek, 16 czerwca 2015

Nie popadajmy w hurraoptymizm

W ciągu kilkudziesięciu godzin po meczu biało-czerwonych w eliminacjach Euro 2016 przeciwko Gruzji powiedziano już chyba wszystko o tym, kto był największym bohaterem i jak niewiele dzieli ekipę Adama Nawałki od awansu na przyszłoroczne finały. Niby jest coraz bliżej, ale... tylko częściowo.

fot. przegladsportowy.pl

Sytuacja w tabeli pozornie wydaje się być względnie komfortowa. Po zwycięstwie z Gruzją i podziale punktów wyspiarskich drużyn w Dublinie, na cztery kolejki przed finiszem nasza reprezentacja ma punkt przewagi nad Niemcami, trzy nad Szkocją i pięć nad Irlandią. Pokonanie Gibraltaru jest wręcz oczywiste, przydałoby się zatem zdobyć choćby 4 pkt w trzech pozostałych spotkaniach. Kluczowym wydaje się być wyjazdowe starcie w przedostatniej serii przeciwko Szkotom. Remis powinien znacznie przybliżyć do awansu, a przy sprzyjających okolicznościach nawet go zapewnić. Bez większego ryzyka można już dziś stwierdzić, że 8 października na murawie Hampden Park w Glasgow rozgorzeje walka na całego.

Wiadomo - wynik idzie w świat, a podobnie jak jesienią w Tbilisi, nasi wygrali 4:0, jednak pamiętajmy, w którym momencie padły trzy gole, mocno śrubując rezultat. Oczywiście chwała dla Roberta Lewandowskiego, który w chwili, gdy wszyscy na Stadionie Narodowym i przed telewizorami nerwowo zerkali na zegarki, w ciągu kilku minut udowodnił, że jest napastnikiem światowej klasy. W kadrze nie zdarzało mu się to dotąd zbyt często. Wcześniej magicznym dotknięciem popisał się Arkadiusz Milik, który również wyrasta na gracza wysokiego formatu. Brawa dla całego zespołu przede wszystkim za to, iż potrafił wygrać mimo niezbyt dobrego dnia i nadspodziewanego oporu ze strony Gruzinów. Sztuką jest wygrywać, kiedy nie znajduje się w optymalnej dyspozycji lub scenariusz od początku nie układa się świetnie.

Zachwyty nad biało-czerwonymi po sobotnim meczu uważam jednak za nieco przesadzone. Pomijając to, że piłkarze z Kaukazu mogli pozwolić sobie na zbyt wiele, co nie wystawia pozytywnego świadectwa pomocnikom i obrońcom, koniecznie trzeba tonować triumfalne nastroje. Droga na francuskie boiska jest jeszcze długa, a wielu kibiców już widzi tam za rok swoich ulubieńców. Za wcześnie. W jakże innych nastrojach byliby ci sami ludzie w przypadku remisu z Gruzją. Słyszelibyśmy pewnie, że szanse na awans znacząco stopniały, a ta drużyna nie dojrzała mentalnie do sukcesów. Cóż, jako naród mamy to do siebie, że bardzo lubimy popadać ze skrajności w skrajność... Dlatego bardzo podoba mi się wyważone podejście do sprawy ze strony Zbigniewa Bońka, który uważa, że zawsze trzeba myśleć o najbliższym przeciwniku i nie epatować hurraoptymizmem.

Nawałka ciągle poszukuje odpowiednich wykonawców do swoich koncepcji, chociaż jak wskazują kolejne potyczki eliminacyjne - trzon kadry już jest ukształtowany. Zawsze jednak może znaleźć się postać, która da tej reprezentacji nowy impuls. Z tego powodu ważniejsze od wyniku towarzyskiej próby z Grecją we wtorkowy wieczór wydaje się być przetestowanie kilku piłkarzy, którzy jesienią mogą być przydatni w rywalizacji o przepustki na Euro 2016.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz