niedziela, 24 marca 2019

Jestem tatą!

Ten tekst będzie cokolwiek różnić się od wcześniejszych. Nie napiszę tutaj o sporcie czy polityce, choć - jak wiedzą ci, którzy czasem zaglądają na bloga - moja twórczość koncentruje się na tych właśnie tematach. Będzie o moim życiu, bo w nim tydzień temu nastąpiła cokolwiek znacząca zmiana. Zostałem tatą!

fot. akcesoriawbiurze.pl

Nasza Iga przyszła na świat 18 marca nad ranem. Trochę nas zaskoczyła, gdyż planowany termin jej narodzin był wyznaczony cztery tygodnie później. 17 marca, w bardzo słoneczne niedzielne popołudnie, nastąpił jednak nieoczekiwany zwrot sytuacji - musieliśmy pojechać do szpitala. Po badaniach żona już tam została, a ja wróciłem do niej w nocy, gdy poród nadchodził wielkimi krokami. Byłem przy niej, wspierałem ją. Emocji nie brakowało, a później była już wielka radość...

Z uwagi na nieco wcześniejsze narodziny, personel szpitala zdecydował, że żona zostanie z córeczką w szpitalu przez kilka dni. Aktualnie wyjście to już kwestia kilku czy kilkunastu godzin. Iga jest bardzo dzielna, po początkowych problemach z nawykami żywieniowymi zostało tylko wspomnienie. Czeka nas oczywiście wiele nowych obowiązków, co uświadomił mi już ten ostatni tydzień. Jednak dodaje skrzydeł świadomość, że zostaliśmy rodzicami, że jest już na świecie tak wspaniała istotka, która z tygodnia na tydzień będzie się rozwijać, na co mamy ogromny wpływ.

Czasem zastanawiam się, jaka ona będzie za kilka czy kilkanaście lat. Będę chciał przekazać jej razem z żoną jak najwięcej pozytywnych wartości, zaszczepić zainteresowanie tematami, które są dla nas bliskie i ważne. Czy ona będzie choć trochę podzielać nasz punkt widzenia, czy też pójdzie całkiem inną drogą? Cóż, wychowywanie dziecka to jedno z największych wyzwań w życiu człowieka. Wielka odpowiedzialność, ale i mnóstwo radości. Najważniejsze jednak, aby dopisywało zdrowie.

Czas upływać teraz będzie inaczej, lecz wierzę, że nadal znajdę go trochę, aby niekiedy o czymś tutaj napisać.




PS. Uprzedzając ewentualne pytania - uznałem, że publikacja zdjęcia mojej córeczki niekoniecznie byłaby najmądrzejszym rozwiązaniem. Bo niestety, "w internetach" to różnie bywa...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz