czwartek, 29 listopada 2018

Wielkie pożegnanie i wielki powrót

W ciągu ostatnich kilkunastu dni dwaj bardzo popularni i rozpoznawalni polscy sportowcy  - notabene pochodzący z Krakowa - przedstawili opinii publicznej kluczowe decyzje związane ze swoją przyszłością. Najpierw, 14 listopada, koniec swojej kariery tenisowej ogłosiła Agnieszka Radwańska, zaś tydzień temu cały świat obiegła informacja o powrocie Roberta Kubicy do Formuły 1. Coś się kończy, coś się na nowo zaczyna...

fot. AP / sport.pl

fot. PAP / sport.dziennik.pl

O Radwańskiej powiedziano i napisano już niemal wszystko. Swoją wielką popularność zawdzięcza niekwestionowanym osiągnięciom w szalenie prestiżowej dyscyplinie sportu, której największe salony były dotąd niemal zamknięte dla naszych rodaków. Chociaż oczywiście jakiś szukający dziury w całym malkontent może powiedzieć, że co tam dwadzieścia trumfów w turniejach WTA singlistek, skoro nie wygrała żadnego z zaliczających się do Wielkiego Szlema, ani nigdy nie znalazła się na samym szczycie światowego rankingu. Była tego bardzo bliska w 2012 roku, gdy tuż po znakomitym Wimbledonie, gdzie przegrała dopiero w finale, na kilka tygodni pojawiła się na drugiej pozycji tej klasyfikacji. Później tenisistka z Krakowa ciągle plasowała się w czołówce - jeszcze na koniec sezonu 2016 na 3. miejscu. Ostatnie 2 lata miała już słabsze, także z powodu problemów zdrowotnych.

Cóż, chyba musiał nadejść taki moment. Wiadomo, że paniom nie wypada wypominać wieku, ale obchodzącej wkrótce 30. urodziny Agnieszce coraz trudniej byłoby nawiązać wyrównaną rywalizację z młodszymi o kilka lat rywalkami. Tym bardziej, iż w swojej grze bazowała głównie na technice, a nie sile fizycznej. Dzięki swojemu stylowi popularna "Isia" zdobyła sobie duże uznanie w środowisku tenisowym. W naszym kraju na ogół również była podziwiana i chwalona, choć niektórzy uważali ją za nieco zarozumiałą i zbyt pewną siebie. Po szybkich pożegnaniach z dwoma kolejnymi turniejami olimpijskimi nie brakowało głosów krytykujących jej niefrasobliwe podejście do tej najważniejszej dla każdego sportowca imprezy (o czym pisałem po odpadnięciu w Rio de Janeiro). Niemniej jak na polski tenis ta kariera jawi się jako niesamowita, wręcz z innej planety.

"Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść. Niepokonanym" - śpiewał Perfect. Radwańska przegrywała coraz częściej, czołówka uciekała jej coraz wyraźniej, ale miała już świadomość, że lepiej właśnie w takiej chwili godnie pożegnać się z kortem niż popadać we frustrację z powodu kolejnych potknięć. Po tym też poznaje się klasę sportowca.

Kubica to cokolwiek inny przykład. Nawet nie tyle dlatego, że wraca do Formuły 1, czyli na sportową scenę, którą śmiało można uznać za najszybszą na świecie. Ważne po jakim czasie i po jakich przejściach! Koszmarny wypadek zahamował jego świetnie zapowiadającą się karierę. Dziś można tylko gdybać, lecz wiele wskazuje na to, że uraz, jakiego Robert doznał na początku 2011 roku uniemożliwił mu zdobycie w jednym z kolejnych sezonów medalu Mistrzostw Świata. Wcześniej był przecież o włos od takiego osiągnięcia, a powszechnie uważano, że jak na standardy F1 jest jeszcze stosunkowo młody i przyszłość należy do niego.

Po tym dramacie wydawało się, że Kubica będzie wykazywać się w rajdach WRC, które też mają niemało fanów, ale nie są tak popularne jak wyścigi bolidów po torze. Temat F1 był poruszany coraz rzadziej, choć w ostatnich dwóch latach niejako znów zrobił się bardziej nośny. Krakowianin został testowym kierowcą, co jednak jeszcze nie oznaczało, że kiedyś jeszcze wystąpi w głównych zawodach. Dlatego ogłoszenie przez Williamsa, że w 2019 roku Robert będzie jednym z dwóch kierowców wyścigowych tego zespołu zelektryzował media nie tylko w Polsce. Po przeszło ośmiu latach znów pomknie w zawodach Grand Prix F1!

Oczywiście, nie ma co specjalnie oczekiwać, że nasz rodak z marszu odegra eksponowaną rolę w tych zmaganiach. Przerwa była bardzo długa. Przesadą jest też stwierdzenie (celował w tym m.in. jeden z dziennikarzy pewnej polskiej telewizji sportowej), że to najbardziej spektakularny powrót w historii sportu. O ile pod względem długości przerwy można się zgodzić, to jeśli chodzi o wcześniejsze sportowe CV, bez wątpienia nie brakowało bardziej utytułowanych. Niemniej intencje takich efektownych sformułowań są raczej zrozumiałe - nie chodzi o porównywanie kwestii skądinąd nieporównywalnych, a proste stwierdzenie, że jesteśmy świadkami czegoś zdecydowanie niezwykłego. I niekiedy nadużywany zwrot "niemożliwe nie istnieje" jest w tym przypadku jak najbardziej trafny.

Kończąc, nie pozostaje nic innego, jak życzyć Radwańskiej powodzenia w swoistym "życiu po życiu". Może będzie mieć udział w oszlifowaniu jakiegoś tenisowego talentu? Co do Kubicy, oczekiwania są chyba cokolwiek jasne - jak najbardziej owocny start w sezonie 2019 w barwach Williamsa. A przede wszystkim bezkolizyjny.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz