niedziela, 25 czerwca 2017

Niespodziewana dymisja z polityką w tle

W czwartek podano do publicznej wiadomości, że dotychczasowy prezes Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków - Piotr Dunin-Suligostowski podał się do dymisji. O tym skądinąd zaskakującym fakcie zdecydowały kwestie pozasportowe - prywatna opinia na pewne zagadnienie stricte polityczne, notabene mocno dzielące Polaków.

fot. Krzysztof Porębski / fotoporebski.pl

Zamieszanie zaczęło się, gdy w poprzednią niedzielę Dunin-Suligostowski w sposób cokolwiek agresywny skomentował na Facebooku artykuł Krknews.pl, dotyczący wizyty Marty Kaczyńskiej na grobie swoich rodziców na Wawelu: "Niech przyjedzie skoro świt zabierze brata i wyp.... do warszawy" - tak wygląda oryginalne brzmienie tego wpisu. Prezes Wisły wyraźnie kierował te słowa do Jarosława Kaczyńskiego.

W poniedziałek o wszystkim zrobiło się głośno, m.in. dzięki jednemu z prawicowych portali. Ta informacja spowodowała oburzenie wielu osób o określonych poglądach politycznych, w tym zapewne niektórych także kibicujących Wiśle. Zarząd klubu zawiesił Dunin-Suligostowskiego do czasu zakończenia urlopu, na którym właśnie przebywał. Sprawa miała być wyjaśniona po jego powrocie. W takich przypadkach kończy się zazwyczaj na reprymendzie czy przeprosinach. Dlatego dymisja - wyglądająca na wymuszoną lub złożoną pod wpływem emocji - wywołuje pewne zdziwienie. Konsekwencje mogą być jeszcze poważniejsze, bo nieoficjalnie mówi się o tym, że były już prezes całkowicie zaprzestanie działalności w klubie.

Całe zamieszanie dotyczy człowieka, któremu klub miał w ostatnich latach niemało do zawdzięczenia - zwłaszcza jeśli chodzi o drużynę koszykarek, w której przez ostatnie kilkanaście lat był generalnym menedżerem. To okres znaczony dużymi sukcesami, których oczywiście nie byłoby, gdyby nie bardzo dobre zawodniczki, kompetentni trenerzy i wsparcie finansowe Can-Packu, ale ktoś operatywny musiał też "spinać" sprawy organizacyjne - w porozumieniu ze sztabem szkoleniowym budować skład, negocjować kontrakty, reprezentować klub w kraju i za granicą, nadzorować całą logistykę. Tę ważną funkcję pełnił Dunin-Suligostowski. Zdecydowany, elokwentny, ambitny, nie znoszący porażek, jasno wygłaszający swoje opinie, również te krytyczne na temat pewnych zjawisk w koszykarskim środowisku (choćby zawarte w moim tekście sprzed kilku miesięcy). Budzący nieco kontrowersji, ale ceniony w środowisku koszykarskim, także w Europie. Co bardzo istotne - niezwykle oddany Wiśle. 2 lata temu został prezesem TS, a pod koniec 2015 roku stanął na czele piłkarskiej SSA, obejmując to stanowisko w trudnej sytuacji. W czasie jego półrocznej prezesury udało się zażegnać kryzys, jaki dopadł zespół w połowie sezonu.

Cytowany komentarz na temat Kaczyńskich był bez dwóch zdań zbyt ostry. Jednak prezes Wisły wyraził prywatne zdanie dotyczące polityki - do tego podczas urlopu - i nie powinno to bezpośrednio decydować o kwestii dalszego sprawowania tej funkcji. Czy nie obowiązuje już coś takiego, jak wolność słowa? W ostatnich dniach aż w nadmiarze - nie szczędząc pod adresem Dunin-Suligostowskiego wulgaryzmów czy zwykłych pomówień (z rzekomą esbecką przeszłością włącznie) - z tej wolności skorzystało wielu kibiców "Białej Gwiazdy" czy też ogólnie sympatyków formacji rządzącej... Sam zainteresowany powinien mieć świadomość, iż zaszedł za daleko i w jakiś sposób przyznać, że zachował się niewłaściwie. I na tym koniec.

Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że gdyby prezes Wisły co najmniej równie mocno potraktował na portalu społecznościowym jednego z polityków opozycji, wówczas zachwyt obecnych krytyków nie miałby granic, a jakiekolwiek nawoływania do złożenia wyjaśnień uznaliby za absurdalne... Zapewne w takim przypadku głosy internetowej czy prasowej krytyki nie byłyby aż tak silne i można byłoby je łatwiej zignorować, a zarząd nie oczekiwałby jakichś formalnych wyjaśnień. Czyli nie byłoby tematu.

Niestety, ta sprawa stanowi jeszcze jeden dowód na to, jak bardzo polityka dzieli Polaków, a przede wszystkim do jakich kłótni doprowadza postawa J. Kaczyńskiego i jego partii. Ludzie mają już dość ciągłego politycznego show, jaki funduje im formacja rządząca, co niekiedy znajduje swoje odzwierciedlenie właśnie we wpisach na portalach społecznościowych. Ktoś pewnie powie, że jak każdy człowiek, lider PiS ma prawo do czci swojego zmarłego brata. Zgadza się - tylko, że manifestacyjny sposób, w jaki to czyni (do tego za pieniądze podatników) i instrumentalne wykorzystywanie tego faktu do spraw politycznych budzą sprzeciw czy choćby spory niesmak coraz większej liczby obywateli. Nie wspomnę o tym, jakie kontrowersje wywoływała lokalizacja pochówku pary prezydenckiej. Znaczna część mieszkańców Krakowa oburzała się wtedy, oburzają się również teraz, gdy co miesiąc J. Kaczyński przyjeżdża ze swoją świtą i towarzyszą mu hałaśliwi poplecznicy.

Podsumowując - może myślę naiwnie, ale chyba w tym wszystkim nie chodzi o to, że prezes Wisły został "zachęcony" do dymisji, bo - pomijając ten wykropkowany czasownik - wyraził swój osobisty pogląd, który części odbiorców mógł się nie spodobać, czemu dali wyraz?...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz