niedziela, 19 lutego 2017

Stelmet z pucharem

W finale Pucharu Polski koszykarzy nie było niespodzianki. W warszawskiej Arenie Ursynów Stelmet BC Zielona Góra pewnie pokonał Anwil Włocławek i zasłużenie sięgnął po cenne trofeum.

fot. Paweł Skraba / plk.pl

Pierwsza połowa stała pod znakiem mocnej defensywy. Nieco lepsi byli mistrzowie Polski, którzy przez większość czasu utrzymywali kilkupunktową przewagę, a drugą kwartę zamknęli "trójką" Thomasa Kelatiego i zeszli na przerwę przy stanie 30:23. Po zmianie stron zielonogórzanie powiększyli prowadzenie do kilkunastu "oczek". Zespół prowadzony przez Artura Gronka dysponował większą ilością opcji w ataku. Gracze Igora Milicicia próbowali wrócić do gry o zwycięstwo, ale jedyne, co im się udało, to zredukowanie strat do 7-8 pkt. Wówczas mistrzowie zachowywali zimną krew i dorzucali kolejne punkty, kontrolując sytuację. Po kolejnych trafieniach z dystansu, 4 minuty przed końcem było 67:51 i w zasadzie sprawa została rozstrzygnięta. Ostatnie akcje stanowiły już formalność - Stelmet wygrał 79:57, zdobywając po raz drugi w historii Puchar Polski. Ten klub powetował sobie w ten sposób niepowodzenie z poprzedniego sezonu, gdy w Dąbrowie Górniczej lepsza w spotkaniu finałowym okazała się Rosa Radom.

MVP imprezy został wybrany Łukasz Koszarek. Trudno podważyć jego wkład w ten sukces, chociaż czy był najlepszy w swoim teamie? To kwestia dyskusyjna. Generalnie jego statystyki z trzech warszawskich meczów nie rzucają na kolana (7,7 pkt, 4,7 asyst, eval także 7,7). Korzystniej w przekroju trzech potyczek zaprezentował się choćby Nemanja Djurisić, który w finale zanotował double-double - 12 pkt, 11 zbiórek. Jednak nie od dziś wiadomo, jaka jest rola Koszarka w zielonogórskiej drużynie. 

Kto wie, czy gdyby nie kapitan, mistrzowie Polski znaleźliby się w finale. To on 7 sek. przed końcem półfinałowej konfrontacji z PGE Turowem Zgorzelec, gdy upływał czas akcji, umieścił piłkę w koszu po nieszablonowej penetracji. Dzięki temu jego ekipa wyszła na jednopunktowe prowadzenie. Później koszykarze z Zielonej Góry wybronili akcję (choć czy tam nie było faulu na Ikovlevie?), a rywale desperacko faulowali. Co by nie powiedzieć - w tym półfinale były spore emocje. Szkoda, że zabrakło ich w takiej ilości w decydującym starciu, lecz mogliśmy obejrzeć dzisiaj basket na dobrym poziomie. 

Trzeba też pamiętać, że Stelmet był nieco bardziej wypoczęty od Anwilu, dla którego było to już trzecie spotkanie w ciągu niespełna 48 godzin. Wczoraj zespół z Włocławka wręcz znokautował w pierwszej połowie Miasto Szkła Krosno. Dzielny beniaminek podniósł się przede wszystkim za sprawą Chrisa Czerapowicza, ale celne rzuty snajpera podkarpackiej drużyny jedynie zmniejszyły różnicę poniżej 10 pkt.

Trzeba przyznać, że tym razem Polsat Sport stanął na wysokości zadania. Oprawa transmisji stała na dość dobrym poziomie. Nasłuchiwanie pracy sędziów czy przyglądanie się odprawom zespołów w szatni to pomysły idące w dobrą stronę. Oby więcej takich transmisji krajowego basketu! Minusem był prowadzący studio Krzysztof Wanio, który nie pierwszy już raz wykazał, że koszykówka nie jest "jego" dyscypliną. W pewnym momencie mówiąc o wyjściowych składach, rzucił coś na temat pierwszej szóstki...

***

A w II lidze koszykarzy padł niecodzienny wynik. Rezerwy ekstraklasowego MKS Dąbrowa Górnicza przegrały u siebie z Pogonią Ruda Śląska 125:131 po - uwaga! - aż pięciu dogrywkach!!! Ciekawe, że ogółem popełniono "tylko" 59 przewinień i jedynie po trzech zawodników z obu ekip opuściło parkiet za wyczerpanie limitu, zaś wykonano 71 rzutów wolnych. Jak na 65 minut gry to stosunkowo niewiele. Pod koniec stycznia w PLK Asseco Gdynia pokonało we własnej hali 90:89 pierwszy team z Dąbrowy Górniczej. Zawody zakończyły się w ciągu 40 minut, gospodarze faulowali aż 44 razy, goście - 31, co skutkowało spadnięciem za 5 fauli sześciu graczy z Gdyni i trzech z Dąbrowy, zaś rzutów wolnych wykonano ogółem aż 108 (gospodarze - 40, goście - 68). Aż strach pomyśleć, co by się działo, gdyby doszło wówczas do choćby jednej dodatkowej pięciominutówki...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz