Jeszcze przed rozpoczęciem II-ligowego sezonu wielu wskazywało zespół R8 Basket AZS Politechnika Kraków jako ten, który ma duże szanse na wywalczenie awansu. Wystarczy rzut oka na nazwiska zawodników, aby stwierdzić, że pod względem potencjału ten team plasuje się wyżej od zdecydowanej większości konkurentów. To beniaminek, ale tylko z nazwy, do tego z aspiracjami, których kolejny awans absolutnie nie wyczerpuje. Choćby z tego powodu warto śledzić jego poczynania.
fot. R8basket.pl |
Najbardziej rozpoznawalną postacią jest oczywiście Michał Hlebowicki - były reprezentant Polski, który spędził wiele lat w klubach polskiej i łotewskiej ekstraklasy. Także kilku innych graczy może pochwalić się niemałym doświadczeniem - jak choćby Wojciech Pisarczyk i Michał Baran, którzy w poprzednim sezonie przyczynili się do awansu Miasta Szkło Krosno do krajowej elity. Grą w Polskiej Lidze Koszykówki mogą pochwalić się Piotr Renkiel i Jakub Załucki. Również Rafał Knap, któremu w lecie została powierzona funkcja pierwszego trenera, przez poprzednie dwa sezony zebrał wiele szkoleniowych doświadczeń, znajdując się w sztabie ekstraklasowego MKS Dąbrowa Górnicza. Kadra, która była już dość szeroka przed startem rozgrywek, wzbogaciła się w październiku o dwóch nowych graczy, co jeszcze zwiększyło meczową rotację.
Wiadomo, że... nie od razu Kraków zbudowano i ten zupełnie nowy zestaw personalny potrzebował zgrania, ale kolejni rywale przekonali się o sile ekipy sponsorowanej przez firmę paliwową R8. Krakowianie zwycięsko zakończyli trudne potyczki w Katowicach, Bytomiu czy Przemyślu. Po serii siedmiu triumfów potknęli się jednak w Jaworznie. W trzech ostatnich spotkaniach znów okazali się bezkonkurencyjni.
W sobotnie popołudnie wybrałem się do małej hali Tauron Areny Kraków, gdzie podopieczni trenera Knapa odnieśli dziesiąte zwycięstwo w tym sezonie. Najwyższe z dotychczasowych, chociaż pierwsza połowa starcia z MKKS Rybnik wcale na to nie wskazywała. Drużyna z Górnego Śląska stawiała mocny opór, gospodarze popełniali niemało błędów i dopiero w końcówce pierwszych 20 minut wypracowali sobie kilka punktów przewagi. Po zmianie stron przyspieszyli, uszczelnili defensywę i różnica poziomów uwidoczniła się aż nadto. Wynik 92:55 mówi w zasadzie wszystko.
Co dalej? R8 Basket czeka jeszcze jeden mecz w pierwszej rundzie. Później mocnym akcentem zaczną rewanże, bo 10 grudnia podejmą spadkowicza z I ligi - AZS AWF Mickiewicz Romus Katowice. To będzie bez wątpienia konfrontacja na szczycie, bo po porażce na inaugurację rywale krakowian wygrywali już wszystko. Spotkanie także odbędzie się w małej hali przy ul. Lema.
Do końca sezonu jeszcze daleko, a II-ligowy play-off jest bardzo rozbudowany, włącznie z tym, że od drugiej rundy rywalizują ze sobą zespoły z różnych grup. Wiele może się wydarzyć, ale też trzeba przyznać, że przyszłość nowicjusza na tym szczeblu rozgrywek wygląda obiecująco. Silne wsparcie ze strony sponsora pozwala snuć perspektywy, których zwieńczeniem ma być gra w ekstraklasie już w najbliższych latach. Władze klubu mówią o tym otwarcie.
Niektórzy uważają taki sposób budowania drużyny, oparty przede wszystkim na tzw. armii zaciężnej i wsparciu jednej firmy, za sztuczny. Sugerują, że wszystko pójdzie w niebyt, jeśli pewnego dnia sponsor się rozmyśli. Cóż, takie ryzyko istnieje zawsze. Jednak kto nie ryzykuje, ten niczego nie zyskuje, a w tym przypadku stawka jest wysoka. Ekstraklasy koszykarzy nie ma w Krakowie już od 11 lat, z czego te dwa ostatnie - i jedyne w tym tysiącleciu - były niejako połowiczne czy na kredyt, z uwagi na doraźną fuzję I-ligowej wtedy Wisły z mającą problemy finansowe Unią Tarnów. Nie ma co ukrywać, że dla miasta z takimi tradycjami w męskiej koszykówce, to po prostu katastrofa. Skoro więc ktoś podjął się takiego wyzwania, to tylko wypada życzyć powodzenia (oczywiście, w I lidze jest AZS AGH, lecz tam - póki co - chyba nikt nie mierzy tak wysoko). To zresztą działa w obie strony - Kraków potrzebuje silnego teamu w męskim baskecie, a władze polskiej koszykówki z miłą chęcią przyjęłyby fakt udziału w ekstraklasie zespołu spod Wawelu. Obecnie aż pięć największych polskich miast nie ma swojego reprezentanta w krajowej elicie. Wiadomo, duże ośrodki na najwyższym szczeblu rozgrywek powodują większą popularność ligi, a w przypadku Krakowa oznaczałoby to widowiska w największej hali w Polsce.
Jak dotąd, koszykarze R8 Basket dwa razy w roli gospodarza zagrali w połączonej z Tauron Areną Kraków małej hali, mieszczącej ok. 400 miejsc (zajętych było chyba mniej niż połowa). Trzeba powiedzieć, że organizacja sobotniego meczu - zwłaszcza jak na II ligę - stała na dość wysokim poziomie. Klubowa maskotka, cheerleaderki, konkursy dla kibiców, którzy zostali też obdarowani klubowym gadżetem. Te niby drobne elementy mają nakręcać pozytywną atmosferę i zainteresowanie występami koszykarzy w pomarańczowych koszulkach.
Czy kiedyś dużo większe rzesze kibiców będą zasiadać na trybunach czyżyńskiego giganta, aby emocjonować się konfrontacjami przeciwko najlepszym polskim klubom?
PS. Po ostatnim meczu przeprowadziłem ciekawy wywiad z jednym z zawodników krakowskiej ekipy. Za kilka dni opublikuję ten materiał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz