niedziela, 31 lipca 2016

Z polskiej ligi do Rio

Reprezentacja Polski koszykarek straciła szansę na start w Igrzyskach Olimpijskich już rok temu, wypadając kompromitująco słabo w finałach Mistrzostw Europy. W Rio de Janeiro nie zabraknie jednak zawodniczek, które mają w swoim CV występy w polskiej lidze - można nawet powiedzieć, że będzie ich zaskakująco dużo, w porównaniu do symbolicznej wręcz liczby koszykarzy. Spora część z nich zakończyła ten rozdział swojej kariery już kilka lat temu, lecz warto przyjrzeć się bliżej temu zagadnieniu.

Erin Phillips i Laia Palau podczas meczu finałowego polskiej ekstraklasy w sezonie 2012/2013 - fot. Marcin Machalski / WislaLive.pl

Jedyną uczestniczką brazylijskich igrzysk, która w chwili obecnej ma podpisany kontrakt z klubem Tauron Basket Ligi Kobiet, jest Australijka Stephanie Talbot. Dla występującej na obwodzie (pozycje nr 2 lub 3) 22-latki przyszły sezon będzie pierwszym w Europie - spędzi go w zespole KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski. Chyba każdy sympatyk żeńskiego basketu w Polsce kojarzy jej rodaczkę - Erin Phillips. Ta niesamowicie waleczna zawodniczka w latach 2008-2010 broniła barw Lotosu Gdynia, a przez kolejne trzy lata (także na początku sezonu 2013/2014) - Wisły Can-Pack Kraków. Zarówno nad morzem, jak i pod Wawelem Erin dwukrotnie cieszyła się z mistrzowskiego tytułu, za każdym razem mając niepodważalny udział w tych osiągnięciach. 31-latka, ustawiana przez trenerów na pozycji rozgrywającej lub rzucającej, już po raz drugi jedzie na największą imprezę sportową (w 2008 roku była w Pekinie, skąd wróciła za srebrnym medalem). Do "dwunastki", która będzie reprezentować team z Antypodów, nie przebiła się natomiast Tess Magden, która w sezonie 2016/2017 będzie grać w Pszczółce AZS UMCS Lublin.

Tamika Catchings - fot. trojmiasto.pl
Głównymi faworytkami do złota są Amerykanki, posiadające w swoich szeregach wiele znakomitych koszykarek. Wśród nich jest choćby 28-letnia obecnie Tina Charles, która została już mistrzynią olimpijską 4 lata temu w Londynie. Zaraz po tym sukcesie, amerykańska środkowa przywdziała koszulkę Wisły Can-Pack. Próbkę swoich ogromnych umiejętności dała wówczas w kilku meczach Euroligi, ale kreowana na wielką gwiazdę rozgrywek ligowych rozczarowała, nie potrafiąc znaleźć wspólnego języka z partnerkami i trenerem, co stanowiło jedną z przyczyn detronizacji wiślaczek przez CCC Polkowice. Lepsze wspomnienia z Polski ma skrzydłowa Tamika Catchings, która na początku 2009 roku została zakontraktowana przez Lotos. Razem z Phillips stanowiła wtedy o sile swojej drużyny, dzięki czemu po czterech latach mistrzowski tytuł wrócił do Gdyni. Dla tej niezwykle doświadczonej, 37-letniej zawodniczki będzie to już czwarty turniej olimpijski, a jej dorobek jest imponujący - za każdym razem stawała na najwyższym stopniu podium. Do Rio nie pojadą natomiast trzy koszykarki, znajdujące się w szerokiej kadrze USA, które w poprzednich kilku latach były największymi indywidualnoścami polskiej ekstraklasy, prowadząc swoje kluby do krajowych triumfów: Jantel Lavender (Wisła Can-Pack, 2013-2015), Nneka Ogwumike (CCC, 2012-2013) i Courtney Vandersloot (Wisła Can-Pack, 2014-2015).

Jeśli jeszcze jesteśmy za Oceanem, to w szeregach gospodyń będzie można obejrzeć Iziane Castro Marques. Brazylijka, grająca na pozycjach rzucającej lub niskiej skrzydłowej, w sezonie 2009/2010 broniła barw Wisły Can-Pack. Wprawdzie w polskiej lidze - podobnie jak koleżanki - mocno rozczarowała, czego skutkiem było zaledwie piąte miejsce, to kibice zapamiętali ją głównie z kilku świetnych meczów w Eurolidze, w której podopieczne Jose Hernandeza awansowały do Final Four. 34-letnia Castro wraca na igrzyska po dwunastu latach.

Jesienią 2010 roku Energa Toruń zakontraktowała Kanadyjkę Lizanne Murphy, która jednak nie wyróżniła się niczym specjalnym i po zakończeniu rozgrywek nie przedłużono z nią współpracy. 32-letnia skrzydłowa po raz drugi jedzie na igrzyska - debiut zaliczyła 4 lata temu w Londynie.

Laura Nicholls - fot. Marcin Michta / WislaLive.pl
Oprócz Catchings, jedną z weteranek brazylijskich zmagań będzie jej rówieśniczka - Laia Palau. Dla tej znakomitej i utytułowanej hiszpańskiej rozgrywającej (m.in. dwa mistrzostwa Euroligi, mistrzostwo Europy) będzie to już trzeci start w igrzyskach. Sezon 2012/2013 Palau spędziła w Polkowicach, mając ogromny wpływ na zdobycie przez polkowicką ekipę jedynego - jak dotąd - złotego medalu. Olimpijski debiut zanotuje jej rodaczka - Laura Nicholls. W minionym sezonie 27-letnia podkoszowa należała do silnych punktów Wisły Can-Pack, przyczyniając się do obrony mistrzowskiego tytułu. Mimo realnych przesłanek, zwłaszcza w postaci znakomitego sezonu, selekcjoner Lucas Mondelo nie zabrał do Rio Cristinę Ouvinę, która od 2012 roku reprezentowała krakowski zespół, a w maju trzeci raz z rzędu zakończyła TBLK na najwyższym stopniu podium. Warto dodać, że w sztabie szkoleniowym teamu z Półwyspu Iberyjskiego znajduje się doskonale znany w stolicy Małopolski Jordi Aragones, asystent trenera Wisły Can-Pack.

Najwięcej polskich akcentów znajdziemy w reprezentacji Białorusi. Uważana za czołową środkową w Europie 33-letnia dziś Jelena Leuczanka w sezonie 2010/2011 grała w Gorzowie Wielkopolskim i Krakowie, mając swój wkład w triumf wiślaczek w polskiej ekstraklasie. W sezonie 2015/2016, a także trzy lata w poprzedniej dekadzie, występowała w Gdyni o dwa lata starsza podkoszowa Tatiana Troina, sięgając po dwa mistrzowskie tytuły. Również koszykarką ówczesnego Lotosu w latach 2007-2009 skrzydłowa Jekateryna Snicyna (obecnie 31 lat), w drugim roku zdobywając ligowe złoto. Zdecydowanie największym doświadczeniem na polskich parkietach może pochwalić się Natalija Trafimawa. 37-letnia skrzydłowa, posiadająca także polskie obywatelstwo, w latach 1999-2012 broniła barw klubów z Łączności Olsztyn, AZS-u Poznań, Wisły Can-Pack Kraków (trzy razy mistrzostwo), Utexu ROW Rybnik, CCC Polkowice i ŁKS Łódź. Wszystkie z tych zawodniczek uczestniczyły w turnieju olimpijskim w Pekinie. Selekcjonerem białoruskiej kadry od wielu lat (z krótką przerwą) jest Anatolij Bujalski, który w poprzedniej dekadzie prowadził drużyny z Olsztyna, Wrocławia i Chełma, a na początku poprzedniego sezonu zaliczył nieudany epizod w Enerdze Toruń.

Ana Dabović - fot. Marcin Machalski / WislaLive.pl
Znacznie mniej bogate rozdziały w polskiej ekstraklasie zapisały na swoim koncie trzy reprezentantki Serbii na igrzyska w Rio. Najwięcej osiągnęła MVP zeszłorocznych Mistrzostw Europy - 27-letnia obecnie Ana Dabović, która w sezonie 2011/2012 grała w Wiśle Can-Pack, sięgając po złoty medal. Chociaż trzeba powiedzieć, że ustawiana wówczas jako "jedynka" (obecnie częściej na pozycji nr 2 lub 3) Serbka nie miała zbyt dużego udziału w zdystansowaniu krajowej konkurencji, spędzając na parkiecie niewiele minut. Krócej w Polsce przebywały skrzydłowa Danielle Page (30-letnia Amerykanka naturalizowana w Serbii) i rozgrywająca Milica Dabović (34-letnia starsza siostra Any), które w trakcie sezonu zostały zatrudnione w - odpowiednio - PTK Pabianice (2008/2009) i Liderze Pruszków (2009/2010) - klubach, które walczyły o pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej, co zresztą temu pierwszemu się nie powiodło. W szerokiej kadrze aktualnych mistrzyń Europy znajdowała się ponadto środkowa Tijana Ajduković, która w sezonie 2014/2015 przywdziewała koszulkę toruńskiej Energi.

Podsumowując - w Rio wystąpi czternaście koszykarek, które mają za sobą grę w polskiej lidze (w tym aż siedem - w Wiśle Can-Pack, cztery - w dawnym Lotosie Gdynia, dwie - w CCC, po jednej - w ośmiu klubach) oraz jedna, która jesienią po raz pierwszy pojawi się w TBLK. Cechuje je duże doświadczenie - aż dziesięć z nich ma za sobą start w igrzyskach, z czego trzy już 12 lat temu w Atenach. Dodać do tych piętnastu nazwisk należy jednego selekcjonera, który pracował w Polsce oraz jednego członka sztabu narodowego teamu, wciąż zatrudnionego w naszym kraju jako asystent trenera. Ponadto blisko nominacji było pięć zawodniczek z doświadczeniem w polskiej lidze plus jedna, która zadebiutuje w nowych rozgrywkach.

Z tego zestawienia można byłoby stworzyć niezwykle ciekawą piątkę. Chyba najsilniejsza byłaby następująca: Palau - Phillips - Catchings - Leuczanka - Charles. Ewentualnie A. Dabović zamiast Phillips i taką piątką można byłoby śmiało zawojować Euroligę. :) Jednak to oczywiście głównie takie teoretyczne rozważania, gdyż ciężko wyrokować, jak wyglądałaby ich współpraca na boisku. Tak czy inaczej, po raz kolejny potwierdza się, że ekstraklasa koszykarek prezentuje dość przyzwoity poziom w skali europejskiej.

Na tym tle znacznie gorzej prezentuje się męska liga, której tylko jeden przedstawiciel (Nigeryjczyk Chamberlain Oguchi - w zakończonych rozgrywkach gracz Anwilu Włocławek) ma zagrać na turnieju olimpijskim. Mocniejszą reprezentację mają sztaby szkoleniowe - selekcjonerem Chorwacji jest Aleksandar Petrović (kilkanaście lat temu coach Anwilu), jego asystentem Drażen Anzulović (trener MKS Dąbrowa Górnicza), natomiast Darius Maskoliunas (trener Trefla Sopot w latach 2013-2015) to asystent selekcjonera kadry Litwy.

Terminarz turnieju kobiet można znaleźć w tym miejscu, a mężczyzn - tutaj.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz