W korzystaniu z usług Polskiego Busa mam już trochę doświadczeń. Pomimo różnych opinii, wydaje się, że ten przewoźnik sprawdza się całkiem dobrze.
fot. PolskiBus.com
Pierwszy raz tym rzucającym się w oczy, wyprodukowanym w Belgii czerwonym dwupiętrowcem jechałem w lecie 2014 roku, czyli już relatywnie dawno od wejścia tej firmy na polski rynek (dzisiaj sam się temu dziwię). Kraków - Wrocław, kilka dni później powrót. Kolejny przejazd znów na tej samej trasie, a poprzedniej wiosny "odkryłem" nową, bodajże pięć razy przemieszczając się z Rzeszowa do Krakowa (raz odwrotna relacja). W lutym tego roku odbyłem najdłuższą podróż Polskim Busem - 10 godzin z Gdańska do Krakowa. Mój ostatni raz, jak dotąd, to znów kurs ze stolicy Małopolski do stolicy Dolnego Śląska i z powrotem. To nieduże doświadczenie w stosunku do innych, lecz jakieś zdanie już sobie zdążyłem wyrobić.
Standard w tym pojeździe może nie jest specjalnie rewelacyjny, jednak nie potrafię znaleźć istotnych powodów do narzekań. Klimatyzacja, gniazdka, wi-fi. Z miejscem na nogi jakiegoś szału nie ma, ale w porównaniu do ciasnych busów mających maksymalnie dwadzieścia kilka miejsc siedzących, warunki są bez wątpienia lepsze. Niejednokrotnie po sześciu godzinach spędzonych w busowym "maluchu" relacji Kraków - Zamość byłem bardziej zmęczony niż po wspomnianej 10-godzinnej podróży ponad dwa miesiące temu.
Jeszcze większy atut to cena. 270 km z Krakowa do Wrocławia za 20 zł? Normalka, niekiedy bywa nawet taniej. Trzeba tylko kupić bilet z ponad tygodniowym wyprzedzeniem. Znacznie taniej w odniesieniu do większości przewoźników na tej trasie (choć podkarpacki Neo Bus też jest w miarę tani), nie mówiąc o PKP, a przejazd trwa zaledwie nieco ponad 3 godz. Ogromna zaleta to powszechna dostępność - aż 19 kursów na dobę między tymi miastami! Łatwo osiągalne 15 zł z Rzeszowa do Krakowa wyraźnie przebija wszechobecnego Marcel Busa (35 zł). Nominalny czas również jest niezły - 2 godz. 20 min., czyli niewiele wolniej niż TLK czy IC (już nie wiem jak się to nazywa, w każdym razie mam na myśli pociąg pospieszny). Bilet z Gdańska do Krakowa zarezerwowałem trzy tygodnie wcześniej i cena wyniosła jedyne 30 zł (nominalna - 65 zł). Tutaj pewien problem stanowi długa podróż, nawet porównując do "pospiesznego", a nie Pendolino. Wjazd do Torunia, Łodzi, Katowic i wyjazd z tych miast zabiera parę ładnych chwil - inna sprawa, że wszędzie autobus przyjeżdżał 10-15 min. przed rozkładowym czasem, zatem ogólnie mógłby przejechać ok. 1 godz. szybciej. Takie a nie inne ceny powodują, że zainteresowanie jest duże. Według danych firmy PolskiBus.com, do stycznia 2016 roku, czyli przez niespełna 5 lat od początku działalności), z jej usług skorzystało ponad 16 mln pasażerów. Kilka razy jechałem autobusem załadowanym prawie do ostatniego miejsca, zwłaszcza na trasie Rzeszów - Kraków. Zresztą "debiut" ze stolicy województwa podkarpackiego wspominam szczególnie z uwagi na zakup biletu dosłownie w ostatniej chwili. Nie planowałem skorzystać z Polskiego Busa, ale ponieważ wysiadłem na dworcu PKS kilkanaście minut przed czasem, wiele się nie zastanawiając wskoczyłem do taksówki i po chwili pojawiłem się na Dworcu Podmiejskim, zlokalizowanym ok. 1 km dalej. Tam już stał dwupiętrowiec. Kierowca stwierdził, że bilet można kupić jedynie przez Internet, chyba, że ktoś będzie miał do odstąpienia. Po chwili znalazł się student, którego znajomy nie mógł jechać. Wracając do obsługi - również nie mam zastrzeżeń, wbrew pojawiającym się niekiedy sugestiom złego zachowania wobec pasażerów. Jak dotąd nie byłem świadkiem jakichś zgrzytów. Minusy? Cóż, toaleta jest, a jakby jej nie było. Miniaturowe gabaryty powodują, że wejście osób o wzroście co najmniej 180 cm odbywa się de facto na własną odpowiedzialność. Co by jednak nie mówić, jest tam schludnie i higienicznie. Skończyło się również rozdawanie (to dobre słowo, bo bezpłatnie) na pokładzie autobusu napojów i drobnych przekąsek, co było pozytywnym akcentem. Pewnie dlatego, że teraz te usługi są świadczone podczas kursów Polski Bus Gold, czyli takiej nieco luksusowej wersji - jest wyższy standard, m.in. rozkładany stolik, więcej miejsca na nogi. Tak reklamują, a jak to wygląda? Być może sam się przekonam, wybierając się kiedyś w podróż do Warszawy lub Wrocławia. Przypuszczalnie wersja Gold powstała w odpowiedzi na Lux Express, który wygodami przebił wszelką konkurencję, a cenowo jest porównywalny do "mojego" przewoźnika. PolskiBus.com zwiększa swój zasięg. Stopniowo dociera do nowych miast, choć w kilku (m.in. Lublin, Szczecin) czujący zagrożenie lokalni busiarze podjęli walkę, zarzucając nieuczciwą konkurencję, przez co napotyka tam na ograniczenia. Mam nadzieję, że nie będę musiał długo czekać na uruchomienie linii do Przemyśla. Czeka na to zresztą niemało osób, o czym świadczy liczba lubiących fan page na Facebooku o wiele mówiącym tytule "PolskiBus.com. startuje z Przemyśla". Jak dotąd, poza jednym wyjątkiem (bus z Zamościa) przesiadałem się w Rzeszowie do Polskiego Busa z powodu rosnących problemów z bezpośrednim połączeniem kolejowym między Krakowem a Przemyślem. Pomimo półgodzinnej przerwy związanej z przesiadką, podróż okazywała się trochę krótsza niż bezpośrednia pociągiem, trwająca nieraz 5 godzin (albo dłużej, w przypadku nierzadkich opóźnień). Od grudnia kolej przyspieszyła na tym odcinku o ponad 1,5 godz. i jest więcej połączeń. Nie zmienia to faktu, że dobrze byłoby mieć atrakcyjną alternatywę - porównywalny czas i niższa cena. Kilka tygodni temu dzieliłem się wrażeniami na temat Pendolino. Co jest lepszym środkiem transportu? Trudno ocenić, gdyż zależy, co bierze się jako główny wyznacznik. Jeśli chodzi o standard i szybkość przemieszczania się, to na pewno pędzący po torach express, a jeśli kogoś interesuje niższa cena i możliwość dojazdu nie tylko do dużych miast, warto stawiać na Polskiego Busa. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz