poniedziałek, 18 maja 2015

Wynik na miarę możliwości

W ostatnich dniach kwietnia piłkarze ręczni Czuwaju Przemyśl zakończyli I-ligowy sezon, zajmując 6. miejsce w grupie B tych rozgrywek. Czy ten wynik należy uznać za dobry, czy też jest rozczarowaniem?

fot. Kamil Krukiewicz / Sportowe Fakty

Trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, tym bardziej osobie śledzącej ich cotygodniowe osiągnięcia na odległość. Patrząc jednak na to, jak zespół prezentował się pod względem finansowym i kadrowym, trzeba uznać ten rezultat za względnie dobry. Oczywiście - ktoś mógłby powiedzieć, że Czuwaj powinien uplasować się wyżej, skoro w składzie znajdowało się kilku zawodników z ekstraklasową przeszłością (m.in. Paweł Stołowski, Maciej Kubisztal, Mateusz Kroczek). Trzeba jednak pamiętać o szczupłej kadrze, która przy problemach ze zdrowiem kilku graczy stanowiła duże zmartwienie sztabu szkoleniowego. Poza tym, kolejny już sezon nie było łatwo o środki finansowe na działalność drużyny. Dzięki grupie oddanych działaczy udało się jednak uporządkować sprawy organizacyjne. Po dwóch latach i mariażu z uczelnią, którego skutek stanowiła zmiana nazwy szyldu na AZS Czuwaj, przemyscy szczypiorniści powrócili do swojej tradycyjnej nazwy, poprzedzonej skrótem SRS (Stowarzyszenie Rozwoju Sportu).

Popularni Harcerze zaczęli sezon niezbyt dobrze, w pierwszych kolejkach plasując się raczej w dolnej części 14-zespołowej stawki. Pod koniec pierwszej rundy złapali jednak swój rytm, dzięki czemu ani przez moment nie musieli czuć się zagrożeni bezpośrednią walką o zachowanie statusu I-ligowców. Gdyby nie porażka w ostatnim spotkaniu - przeciwko Unii w Tarnowie, przemyślanie znaleźliby się w tabeli o jedną lokatę wyżej. Wyprzedzającą ich o 1 pkt Olimpię Piekary Śląskie wręcz znokautowali w przedostatniej kolejce, wygrywając aż 35:24. Niedługo wcześniej zaledwie jedną bramką przegrali też w Legnicy i w Końskich - z ekipami, które na zakończenie sezonu znalazły się na drugim i trzecim miejscu. Większych szans na grę w barażach o PGNiG Superligę (dawało je wicemistrzostwo grupy) zawodnicy Czuwaju raczej już nie mieli, gdyż straty do wymienionych teamów były zbyt duże. Pokazali jednak ambitną walkę i nieustępliwość - cechy charakteryzujące ten zespół od wielu lat.

Szczypiorniści z miasta nad Sanem drugi sezon z rzędu uplasowali się w środku stawki grupy B I ligi. Czy w kolejnym powalczą o coś więcej, nawiązując do znakomitego sezonu 2011/2012, w którym uzyskali awans do ekstraklasy? Byłoby wspaniale, gdyby tak się zdarzyło, ale trzeba być realistą. Wydaje się, że próba ponownego podejścia do krajowej elity będzie mieć sens, gdy pozwolą na to sprawy organizacyjne. Trzy lata temu w Przemyślu wybuchł entuzjazm, który jednak nie przekuł się później w zbudowanie odpowiedniego budżetu, a co za tym idzie - składu, dającego możliwość równorzędnej walki z innymi drużynami PGNiG Superligi. O tym, że będzie bardzo ciężko się utrzymać, wiedzieli w zasadzie wszyscy - na samym starcie rywalizacji w ekstraklasie również napisałem kilka słów na ten temat. Pomimo dzielnej postawy podopiecznych Piotra Kroczka i Bogusława Kubickiego, degradacja stała się nieuchronna. Całe szczęście, iż nie doszło do zupełnego rozpadu zespołu (takie obawy były głośno wyrażane), czemu zapobiegły osoby, dla których piłka ręczna jest prawdziwą pasją. Owszem, skład odbiegał już poziomem od tego ekstraklasowego, jednak było to w zasadzie oczywiste. Wśród niektórych kibiców nazwa AZS Przemyśl wzbudzała pewne kontrowersje, ale najważniejszy był udział w I-ligowych rozgrywkach i właśnie bezproblemowe utrzymanie się.

Bardzo cieszę się, że w moim rodzinnym mieście jest ekipa szczypiornistów na dość przyzwoitym poziomie, będąca w ostatnich latach sportową wizytówką Przemyśla. Oby ten kapitał nie został zmarnowany, a kto wie, czy w ciągu najbliższych kilku lat najlepsze klubowe teamy znów nie pojawią się w hali przy ul. Mickiewicza 30... Ubolewam jednocześnie, że w ostatnim sezonie ani razu nie obejrzałem występu przemyskiej ekipy. Postaram się to zmienić w przyszłości.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz