10 dni temu minął termin składania do PKW list z poparciem dla kandydatów na stanowisko Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Co najmniej 100 tysięcy podpisów zebrało jedenaście osób. Kampania wkroczyła zatem w decydującą fazę.
fot. tokfm.pl |
Staram się wnikliwie interesować polityką i życiem społecznym w ogóle, ale przyznam bez bicia, że nazwiska trzech spośród jedenastu zatwierdzonych kandydatów nie były mi dotąd znane. To jest jednak swoisty urok wszystkich wyborów prezydenckich - po spełnieniu niezbyt wygórowanych warunków, określonych w Konstytucji, kandydować może w zasadzie każdy. Problem stanowić może "tylko" zdobycie 100 tysięcy podpisów w ciągu kilku tygodni. Tutaj decyduje już mobilność danego kandydata i jego sztabu, a także pewnego rodzaju intuicja polityczna. Ta sztuka nie udała się dwóm działaczkom lewicowym - Wandzie Nowickiej i Annie Grodzkiej, których swoiście rozumiana ambicja (a właściwie chęć pokazania swojego "ja") nie pozwoliła na połączenie sił.
Niespodzianką może być zebranie przez Andrzeja Dudę ponad dwa razy więcej podpisów od urzędującego prezydenta. Wydaje się jednak, że jego partia potraktowała tę kwestię znacznie poważniej niż Platforma Obywatelska, traktując jako swoisty test swojej siły w kontekście jesiennych wyborów do Sejmu. Dochodziło też do takich sytuacji, jak w Krakowie, gdy podpisy wśród swoich studentów - co jest oczywiście sprzeczne z prawem wyborczym - zbierała matka kandydata, nie widząca w tym niczego zdrożnego.
Wbrew temu, co wydawało się jeszcze kilka tygodni temu, druga tura jest coraz bardziej prawdopodobna. Z jednej strony wpływ na taki stan rzeczy ma postawa Bronisława Komorowskiego, którego kampania, w tym prezentowane hasła są mało nośne. Duda na pewno zyskuje na tle prezydenta swoją aktywnością i dynamiką, choć pod względem merytorycznym można mieć wiele zastrzeżeń. Kandydat PiS unika jak może dość niewygodnej dla siebie i całej formacji kwestii, jaką jest z pewnością działalność SKOK-ów. Inna sprawa, że politycy PO "wyciągnęli" ten temat dopiero teraz - niejako na potrzeby kampanii, podczas gdy o nieprawidłowościach wokół tej instytucji finansowej i bardzo bliskich związkach z nią największej partii opozycyjnej wiadomo od dawna. Taki to już urok kampanii...
Nieoczekiwanie wywiadu dla TVP Info, a wcześniej jednej z lokalnych rozgłośni radiowych udzieliła Magdalena Ogórek, która - jak wiadomo - wcześniej mocno stroniła od dziennikarzy. Popierana przez SLD kandydatka nieco zmienia swoją strategię, jednak jej propozycje w dalszym ciągu są mało oryginalne, by nie powiedzieć, że mocno zahaczają o populizm i są obliczone zwłaszcza na młodych wyborców. Kandydatura Ogórek i jej dotychczasowa kampania nie spotykają się z poparciem szeroko rozumianej lewicy, a przede wszystkim skutkują nieporozumieniami wewnątrz samego SLD, o czym dobrze świadczy postawienie przed sąd partyjny Grzegorza Napieralskiego, który przy tej okazji ośmielił się skrytykować Leszka Millera.
Czarnym koniem wyborów prezydenckich może okazać się Paweł Kukiz. Doskonale znany ze swojej działalności muzycznej, sympatyzujący z prawicą, ale wbijający szpilki PO, PiS, a także całej szeroko rozumianej klasie politycznej, stara się zdobyć swoje pięć minut. Czy uda mu się? Trudno powiedzieć, choć Kukiz ma szanse znaleźć się nawet na trzecim miejscu, co stanowiłoby duże zaskoczenie, pokazując jednocześnie zapotrzebowanie wyborców na kandydatów antysystemowych.
Niedawno Włodzimierz Cimoszewicz w bardzo dosadnym tonie skomentował dotychczasowy przebieg kampanii. Były premier i marszałek Sejmu miał niestety sporo racji w swojej wypowiedzi. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że kandydaci świadomie nie skupiają się na najważniejszych tematach, stawiając sobie za cel przede wszystkim "zahaczenie" swoich przeciwników. Jednocześnie wiele obiecują wyborcom - i tu jest problem, bo mamy do czynienia ze swoistym koncertem życzeń. To, że te obietnice dość często wykraczają poza realny zakres kompetencji prezydenta, jest dla tych kandydatów niewiele znaczącym szczegółem...
Niespodzianką może być zebranie przez Andrzeja Dudę ponad dwa razy więcej podpisów od urzędującego prezydenta. Wydaje się jednak, że jego partia potraktowała tę kwestię znacznie poważniej niż Platforma Obywatelska, traktując jako swoisty test swojej siły w kontekście jesiennych wyborów do Sejmu. Dochodziło też do takich sytuacji, jak w Krakowie, gdy podpisy wśród swoich studentów - co jest oczywiście sprzeczne z prawem wyborczym - zbierała matka kandydata, nie widząca w tym niczego zdrożnego.
Wbrew temu, co wydawało się jeszcze kilka tygodni temu, druga tura jest coraz bardziej prawdopodobna. Z jednej strony wpływ na taki stan rzeczy ma postawa Bronisława Komorowskiego, którego kampania, w tym prezentowane hasła są mało nośne. Duda na pewno zyskuje na tle prezydenta swoją aktywnością i dynamiką, choć pod względem merytorycznym można mieć wiele zastrzeżeń. Kandydat PiS unika jak może dość niewygodnej dla siebie i całej formacji kwestii, jaką jest z pewnością działalność SKOK-ów. Inna sprawa, że politycy PO "wyciągnęli" ten temat dopiero teraz - niejako na potrzeby kampanii, podczas gdy o nieprawidłowościach wokół tej instytucji finansowej i bardzo bliskich związkach z nią największej partii opozycyjnej wiadomo od dawna. Taki to już urok kampanii...
Nieoczekiwanie wywiadu dla TVP Info, a wcześniej jednej z lokalnych rozgłośni radiowych udzieliła Magdalena Ogórek, która - jak wiadomo - wcześniej mocno stroniła od dziennikarzy. Popierana przez SLD kandydatka nieco zmienia swoją strategię, jednak jej propozycje w dalszym ciągu są mało oryginalne, by nie powiedzieć, że mocno zahaczają o populizm i są obliczone zwłaszcza na młodych wyborców. Kandydatura Ogórek i jej dotychczasowa kampania nie spotykają się z poparciem szeroko rozumianej lewicy, a przede wszystkim skutkują nieporozumieniami wewnątrz samego SLD, o czym dobrze świadczy postawienie przed sąd partyjny Grzegorza Napieralskiego, który przy tej okazji ośmielił się skrytykować Leszka Millera.
Czarnym koniem wyborów prezydenckich może okazać się Paweł Kukiz. Doskonale znany ze swojej działalności muzycznej, sympatyzujący z prawicą, ale wbijający szpilki PO, PiS, a także całej szeroko rozumianej klasie politycznej, stara się zdobyć swoje pięć minut. Czy uda mu się? Trudno powiedzieć, choć Kukiz ma szanse znaleźć się nawet na trzecim miejscu, co stanowiłoby duże zaskoczenie, pokazując jednocześnie zapotrzebowanie wyborców na kandydatów antysystemowych.
Niedawno Włodzimierz Cimoszewicz w bardzo dosadnym tonie skomentował dotychczasowy przebieg kampanii. Były premier i marszałek Sejmu miał niestety sporo racji w swojej wypowiedzi. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że kandydaci świadomie nie skupiają się na najważniejszych tematach, stawiając sobie za cel przede wszystkim "zahaczenie" swoich przeciwników. Jednocześnie wiele obiecują wyborcom - i tu jest problem, bo mamy do czynienia ze swoistym koncertem życzeń. To, że te obietnice dość często wykraczają poza realny zakres kompetencji prezydenta, jest dla tych kandydatów niewiele znaczącym szczegółem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz