czwartek, 9 kwietnia 2015

Najlepszą obroną jest atak...

Tytuł mógłby sugerować, że będę pisać co nieco na temat boiskowych założeń taktycznych. Tutaj chodzi jednak o strategię związaną z szeregiem wydarzeń pozaboiskowych, a w szczególności o różne gierki pewnego piłkarskiego działacza. Kazimierz Greń - i wszystko jasne...

fot. przegladsportowy.pl

Po wtorkowym występie prezesa Podkarpackiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej na konferencji prasowej, podczas której przez około godzinę odpierał zarzuty dotyczące sprzedaży biletów pod stadionem w Dublinie, w zasadzie szkoda znęcać się nad tym człowiekiem. Sam wystawił sobie świadectwo, pokazując w sposób wręcz groteskowy, że najlepiej rozgonić czarne chmury znad swojej głowy, atakując wszystkich dookoła, włącznie z prezesem PZPN i dziennikarzami. Jakie znaczenie ma to, że działacz piłkarski z Polski miał w Dublinie ubranie w innych kolorach niż twierdzili naoczni świadkowie? Istotne jest przecież, że został zatrzymany przez policję, trafił przed irlandzki sąd, a ten uznał, że dopuścił się procederu, o którym piszą media, odstępując od wymierzenia kary z uwagi na niską szkodliwość społeczną czynu.

Nikodem Dyzma polskiego futbolu - mówią niektórzy o Greniu. Coś w tym jest, bo już choćby rzut oka na jego drogę do wysokich pozycji w hierarchii działaczy piłkarskich, jak również jego zachowania i różne sprawy, z którymi ma związek, nakazują uznać takie porównanie za uprawnione. Cóż można powiedzieć więcej o tym panu po przeczytaniu choćby takiej laurki?Bezdyskusyjnie Greń trzęsie całym podkarpackim futbolem, bo sama funkcja prezesa to dla niego za mało. Stwierdzić, że jest tam panem i władcą, to tak, jak nie mówić nic... Swoje "ja" działacz z Rzeszowa pokazywał również, zarządzając z ramienia PZPN futsalem. Swego czasu było głośno o Greniu jako prawej ręce Grzegorza Laty podczas kampanii poprzedzającej wybory na prezesa PZPN w 2008 roku oraz późniejszych nieporozumieniach między tymi panami. Bohater ostatnich dni przeobraził się w krótkim czasie w jednego z największych krytyków ówczesnego sternika piłkarskiej centrali. W kolejnych wyborach poparł Zbigniewa Bońka i historia niejako powtórzyła się - dzisiaj podkarpacki baron jest coraz mocniej w opozycji do prezesa.

Jak zakończy się ta historia - możemy dowiedzieć się już wkrótce. Więcej niż pewne jest to, że Greń nie podda się bez walki, starając się wytaczać coraz bardziej oryginalne argumenty i zaczepiając Bońka. Z równie dużym prawdopodobieństwem można zatem powiedzieć, iż na tej sprawie ucierpi wizerunek polskiego futbolu. Zastanawia również, czy ten człowiek nadal powinien zarządzać podkarpackim okręgiem, a jeśli tak, to czy nadal ma prawo czynić to w sposób tak autorytarny.


Aktualizacja: w piątek 10 kwietnia Kazimierz Greń został zawieszony w prawach członka zarządu PZPN. Nie stanowi to specjalnego zaskoczenia, ponieważ sam zainteresowany złożył wniosek o zawieszenie do czasu wyjaśnienia tzw. afery biletowej przez Komisję Dyscyplinarną. Zatem ten ruch jest kolejnym przemyślanym krokiem w taktyce prezesa podkarpackiego okręgu...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz