poniedziałek, 22 czerwca 2015

Przedsmak styczniowych emocji

W piątek poznaliśmy grupowych rywali biało-czerwonych podczas rozegranych na początku przyszłego roku Mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych. Los nie był łaskawy, ale dzięki temu emocje w Tauron Arenie Kraków powinny być na bardzo wysokim poziomie.

fot. PAP

Zwiastunem mistrzowskiej rywalizacji miał być rozegrany dzień później mecz podopiecznych Michaela Bieglera z Danią w największej polskiej hali. W obu teamach brakowało wielu podstawowych graczy, choć na dobrą sprawę goście grali praktycznie rezerwowym składem. Z kluczowych zawodników brązowych medalistów ostatnich Mistrzostw Świata nie zobaczyliśmy w akcji Mariusza Jurkiewicza, Karola Bieleckiego, Andrzeja Rojewskiego i Adama Wiśniewskiego.

Wynik nie był sprawą najważniejszą, bo przecież towarzyskie spotkania służą głównie przetestowaniu pewnych rozwiązań, a na dodatek po tym meczu szczypiorniści udawali się na zasłużone wakacje. Nie zmienia to faktu, że Polacy zawiedli, pokazując, iż czeka ich wiele pracy, aby Tauron Arena Kraków mogła okazać się miejscem ich triumfów podczas EHF EURO 2016. Najbardziej szwankowało rozgrywanie akcji. Kolejny raz potwierdziło się, że o ile Biegler poświęca dużo uwagi defensywie (która notabene w sobotę była zbyt luźna), to niemal w ogóle lekceważy ustawienie gry w ataku. W takiej sytuacji sporej liczby strat nie można tłumaczyć tylko brakiem koncentracji. Szczególnie niepokoi środek rozegrania. Nieobecność Jurkiewicza, który na boisko powróci być może - i to przy optymistycznych prognozach - dopiero w listopadzie, jest dużą stratą dla zespołu. Tym bardziej, że nie widać jego godnych zastępców. Trapiony przewlekłymi urazami Bartłomiej Jaszka jeśli nawet nie zakończy kariery, to nie będzie prezentować tego poziomu, co dawniej. Natomiast Grzegorz Tkaczyk i Tomasz Rosiński chyba już nie dadzą namówić się na powrót do kadry.

Mimo porażki biało-czerwonych i generalnie ich niesatysfakcjonującego występu, warto było odwiedzić obiekt na Czyżynach (co rzecz jasna uczyniłem). Choćby po to, aby poczuć przedsmak atmosfery, jaka będzie towarzyszyć Mistrzostwom Europy i... przyczynić się do pobicia rekordu frekwencji na meczu handballowej reprezentacji na terenie Polski. Ponad 11 tysięcy widzów dobrze się bawiło, podobnie jak maskotki EHF EURO 2016 i generalnego sponsora kadry. Duże wrażenie zrobiło widowisko przy zgaszonych światłach, które odbyło się zaraz przed prezentacją obu drużyn. Organizację tego towarzyskiego starcia, podobnie jak losowania, trzeba ocenić pozytywnie.

A co do losowania - cóż, wielu powtarza, że trafiliśmy na trudną grupę. Francuzi będą zapewne głównym kandydatem do złota, a Serbowie i Macedończycy dysponują nieobliczalnymi zespołami. W ostatnich latach Polacy częściej przegrywali niż wygrywali z obiema bałkańskimi ekipami, zatem będzie znakomita okazja do rewanżu. Nie ma co zresztą narzekać - na Mistrzostwach Europy próżno szukać przysłowiowych ogórków, pojawiających się niekiedy w fazie wstępnej światowej rywalizacji. Trzeba wierzyć, że podopieczni Bieglera wezmą przykład z siatkarzy i wytrzymają ciążącą presję, będąc w stanie sięgnąć po jeden z medali. Obawiam się tylko, iż niemiecki trener nie będzie w stanie natchnąć swoich graczy do sukcesów w porównywalny sposób, jak w ubiegłym roku Stephane Antiga...

Kiedyś pisałem, że Tauron Arena Kraków jest wprost niesamowitą halą. W sobotę kolejny raz przekonałem się o jej zaletach. Teraz pora, aby polscy sportowcy zaczęli na niej wygrywać ważne zawody z wymagającymi rywalami. Wcześniej koszykarki Wisły Can-Pack, a także reprezentujące nasz kraj tenisistki oraz hokeiści nie umieli tego uczynić. To jeszcze jeden ważny aspekt przed EHF EURO 2016...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz