niedziela, 22 marca 2015

Derby dla Wisły!

Dotąd prawie nic nie pisałem o najpopularniejszej dyscyplinie sportu. Piłka nożna jakoś zeszła w moich rozważaniach na dalszy plan, jednak tak ważnego wydarzenia, jak Wielkie Derby Krakowa, nie sposób pominąć.


Na temat rywalizacji dwóch największych krakowskich klubów można byłoby rozpisywać się w nieskończoność. Nie zamierzam jednak rozkładać na czynniki pierwsze historii meczów Wisły z Cracovią, ani tym bardziej rozwodzić się nad bardzo napiętymi - delikatnie rzecz ujmując - relacjami kibiców obu drużyn. Kilka godzin temu zakończyły się na stadionie przy ul. Reymonta kolejne derby - jak podają statystyki, rozgrywane już po raz 189. Wynik jest już doskonale znany, ale tak dla przypomnienia - Wisła wygrała 2:1. Nie ukrywam, że takie rozstrzygnięcie stanowi źródło mojej dużej satysfakcji.

Jak na derby przystało, spotkanie cechowała bardzo zacięta walka. Nie zabrakło też składnych akcji, głównie w wykonaniu wiślaków, którzy po kombinacyjnym rozegraniu piłki strzelili oba gole. Przy dwubramkowym prowadzeniu wydawało się, że jest "po meczu", jednak szybko strzelona przez rywali bramka spowodowała dużą nerwowość - zarówno u piłkarzy, jak i na trybunach. Szans na ponowne uzyskanie bezpieczniejszej przewagi nie brakowało, ale ostatecznie fani Białej Gwiazdy musieli zadowolić się jednobramkową wygraną.

Nie rozmiary czy styl zwycięstwa był tu jednak ważny, a właśnie końcowe rozstrzygnięcie. Trzy punkty są bezcenne i to nie tylko w kontekście wykazania wyższości nad lokalnym rywalem czy rehabilitacji po niefartownej porażce jesienią po drugiej stronie Błoń. To dopiero pierwsza wygrana piłkarzy z R22 w ich szóstym tegorocznym spotkaniu. Już remis w Warszawie z Legią - notabene potraktowany jak porażka (samobójczy gol stracony tuż przed końcem) - był pierwszą oznaką lepszych czasów. Poprawę ma gwarantować Kazimierz Moskal, który po fatalnym starcie piłkarskiej wiosny pod wodzą Franciszka Smudy, dostał kolejną szansę prowadzenia Wisły. Oby nowy-stary szkoleniowiec Białej Gwiazdy korzystnie spożytkował dotychczasowe doświadczenia ze swojej pracy trenerskiej. Wiadomo, że nazwiska nie grają, jednak niewątpliwie biorąc pod uwagę tzw. potencjał ludzki, jakim dysponuje, należy stwierdzić, iż ten zespół powinien znajdować się wyżej niż na 6. miejscu (pozycja w tabeli przed tą kolejką). Trzeba wierzyć, że Moskal wykorzysta swoją szansę. Równie ważne jest jednak, aby dostał od władz klubu większy kredyt zaufania niż w sezonie 2011/2012.

Podsumowując - trzy punkty zostały po właściwej stronie Błoń i pozostaje mieć tylko nadzieję, że będzie to oznaczać dla wiślaków ponowny marsz w górę tabeli.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz