niedziela, 29 listopada 2015

Bardzo smutna wiadomość

Przed chwilą przeczytałem, że wczoraj wieczorem w wieku 61 lat zmarł Andrzej Kowalczyk - człowiek doskonale znany w koszykarskim środowisku, a w Ostrowie Wielkopolskim traktowany wręcz jak legenda.

fot. przegladsportowy.pl


Nic dziwnego, gdyż w drugiej połowie lat 90. XX wieku Kowalczyk doprowadził tamtejszą Stal z ówczesnej trzeciej ligi do ekstraklasy, a w krajowej elicie co sezon wyciskał z tego zespołu maksimum. Przy budżecie odbiegającym od gigantów przełomu tysiącleci - Śląska Wrocław, Anwilu Włocławek, PEKAES-u Pruszków, Prokomu Trefla Sopot, potrafił zbudować niezwykle ciekawy skład, trafiając z doborem zawodników, zarówno Amerykanów, jak i rodzimych, spośród których wymienić można choćby Dariusza Parzeńskiego, Wojciecha Szawarskiego czy Jacka Krzykałę. Gwiazdą pierwszej wielkości był jednak obecny trener Stali - Zoran Sretenović. Serbski rozgrywający bronił barw klubu z Wielkopolski przez trzy lata, udowadniając, że nieprzypadkowo występował w reprezentacji Jugosławii (dwa złote medale Mistrzostw Europy) i słynnej Jugoplastice Split (trzy triumfy w ówczesnym Pucharze Mistrzów, prekursorze obecnej Euroligi).

Nawet uwzględniając zaawansowany wiek, ściągnięcie koszykarza prezentującego tak wysoki poziom, do ekipy beniaminka ekstraklasy, który nie pretendował do czołowych miejsc, dowodzi, że Kowalczyk musiał mieć spory dar przekonywania i jasno sprecyzowaną wizję drużyny. Sam był rozgrywającym, pretendował do reprezentacji Polski (zagrał w niej tylko raz), wobec czego dobrze wiedział, że "jedynka" jest kluczową pozycją na parkiecie. Już w drugim sezonie w ekstraklasie Stal nie tylko awansowała do play-off, lecz również zameldowała się w półfinale, ostatecznie zajmując czwarte miejsce. Dwa lata później było jeszcze lepiej - brązowy medal! Kowalczyk został najpierw asystentem selekcjonera Dariusza Szczubiała, a w 2004 roku sam przejął kadrę. Biało-czerwonym nie udało się wówczas awansować do Mistrzostw Europy (po raz ostatni, gdyż kolejne pięć kwalifikacji przeszli pomyślnie). Warto jednak zauważyć, że wówczas na głębokie wody wypływali młodzi Marcin Gortat, Łukasz Koszarek czy Maciej Lampe, czyli gracze, którzy zdominowali polski basket na kolejne 10 lat i nadal są ikonami tego sportu w naszym kraju.

Później Kowalczyk nadal prowadził Stal - z roczną przerwą w sezonie 2004/2005 zaliczył w tym klubie aż trzynaście sezonów! Co sezon doprowadzał ekipę z Wielkopolski do fazy play-off, chociaż nie miał już tak silnego składu, jak w pierwszych latach występów w ekstraklasie. Z innymi drużynami nie szło mu już tak wybornie, choć pod jego wodzą Polfarmex Kutno awansował do pierwszej ligi.

W tym sezonie uznany szkoleniowiec pracował z koszykarkami I-ligowej Ostrovii, które notowały nieprzerwane pasmo wygranych. Po zakończeniu sobotnich zawodów trener zwycięskiego zespołu poczuł się jednak źle - na tyle, że został odwieziony do szpitala. Po pewnym czasie przyszedł komunikat - Andrzej Kowalczyk nie żyje. Zmarł na zawał serca...

Nagłe odejście człowieka niesamowicie oddanego i zasłużonego dla swojej profesji, następujące dosłownie w miejscu pracy, zawsze jest szokujące. Nie inaczej jest tym razem. Zapewne w Ostrowie Wielkopolskim wiele osób jest teraz wstrząśniętych. Dobrze znali koszykarskiego trenera, który był w tym mieście wielkim autorytetem. Niepowetowaną stratę poniósł jednak cały polski basket.


Cześć Jego Pamięci...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz