sobota, 28 lutego 2015

Mój Przemyśl

Tworząc tego bloga, obiecywałem, że trochę miejsca poświęcę swojemu rodzinnemu miastu - Przemyślowi. Dotąd efekty były mizerne, więc czas nadrobić te zaległości.


fot. nowiny24.pl
Przez ostatnie kilkanaście lat nasz kraj bardzo zmienił pod względem infrastruktury - i to samo można powiedzieć na temat Przemyśla. To już nie jest tak smutne miasto, do którego przyjeżdżałem na wakacyjne czy świąteczne przerwy od zajęć studenckich jeszcze w pierwszej połowie poprzedniej dekady. Środki unijne i prywatne inwestycje pozwoliły uatrakcyjnić jego wygląd, zadbano o turystykę. Dawniej zaniedbane i straszące wyglądem Zniesienie i Kopiec Tatarski obecnie stanowią jedną z głównych atrakcji, podobnie jak rozciągająca się z tamtej okolicy trasa narciarska i wyciąg, które w okresie zimowym przyciągają wielu miłośników szusowania na nartach i desce. Również Stare Miasto korzystnie zmieniło swój wizerunek, odnowiono kilka zabytków (w tym katedrę), trwa rewitalizacja fortów położonych w Przemyślu i okolicach. Trzy lata temu otworzono pierwszy odcinek obwodnicy wraz z mostem, którego charakterystyczna konstrukcja budzi duże zainteresowanie. Lada dzień ma zostać oddana do użytku kolejna część miejskiej obwodnicy.

Nie wspomnę o obiektach handlowych i usługowych - wiadomo, że różnego rodzaju sklepy wielkopowierzchniowe powstają obecnie w każdym zakątku Polski. Niezwykle cieszy wszakże istnienie takiej restauracji, jak CK Monarchia, która swoim klimatem i serwowanym menu nawiązuje do Przemyśla sprzed około 100 lat - można tam skosztować ówczesnych dań galicyjskich, będących efektem wpływów kilku kultur. Ten lokal ma dla mnie pewnego rodzaju sentymentalne znaczenie, z uwagi na to, iż w bardzo bliskim sąsiedztwie jeszcze nie tak dawno temu zamieszkiwali moi krewni.

Oprócz Zniesienia i Kopca Tatarskiego, urok Przemyśla to w dużej mierze niezwykle zabytkowe Stare Miasto i San, którego rola jest podobna do Wisły w Krakowie - przepływa przez jego środek, ogniskując w swoim bliskim sąsiedztwie miejskie życie. Zresztą już kilka razy słyszałem, że moje rodzinne miasto to taki "mały Kraków", choćby z racji dużej liczby zabytków i atrakcyjnego krajobrazu. W zupełności zgadzam się z tym, doceniając po latach, że Przemyśl, kojarzący mi się kiedyś z szarością i marazmem - zwłaszcza w porównaniu do Krakowa, gdy zaczynałem studia - stał się w moich oczach piękniejszy. A może... był piękny, ale teraz te zalety lepiej widać, tak z dystansu, jak również swoje robią wspomniane powyżej inwestycje? Nie brak pozytywnych opinii wielu osób spoza regionu, które zwiedziły Przemyśl i uważają go za miasto bardzo atrakcyjne pod względem turystycznym.

Żeby nie było tak różowo, od razu trzeba powiedzieć, że codzienne życie w tym mieście nie należy do łatwych. Można tutaj wskazać wysokie bezrobocie, gospodarczą stagnację, niemałe zadłużenie miasta, brak ciekawych perspektyw na przyszłość dla młodych ludzi skutkujący ich wyjazdami za granicę i "w Polskę", czyli problemy typowe dla tzw. ściany wschodniej. Jak pokazały ostatnie wybory samorządowe, pomysłów na ich rozwiązanie jest wiele, ale większość z nich okraszonych mniejszą lub większą dawką populizmu. W poprawie sytuacji dotyczącej tych zagadnień sporo zależy nie tylko od władz lokalnych, lecz również od tego, w jaki sposób politykę odnośnie mniej rozwiniętych regionów będzie prowadzić rząd. Chociaż rzecz jasna to na rządzących Przemyślem spoczywa największa odpowiedzialność za to, jak będzie żyło się zwykłym ludziom i czy nastąpi choć niewielki postęp w rozwiązywaniu istniejących problemów.


Zawsze z dużą chęcią przyjeżdżam do mojego rodzinnego miasta i jestem przekonany, że to nigdy się nie zmieni, a może... kiedyś wrócę na stałe?


PS. Trzy ostatnie zdjęcia są mojego autorstwa. Mam ich oczywiście dużo, dużo więcej i pewnie w przyszłości część z nich umieszczę na blogu.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz