środa, 23 września 2015

9-minutowy monolog jednego aktora

To, co wczoraj zrobił Robert Lewandowski, przeszło już do historii światowego futbolu. Wiem, że takie twierdzenie to oczywistość, truizm, banał.

fot. AFP / przegladsportowy.pl

Wiem również, że te pięć bramek naszego snajpera, zdobytych w ciągu zaledwie dziewięciu minut obejrzała już cała rzesza internautów i wielokrotnie będą wracać do filmików z tym wydarzeniem, podobnie jak ja. Nie zaszkodzi zatem, jeśli wrzucę ten materiał.



Mina "Pepa" Guardioli po ostatnim golu mówi praktycznie wszystko...

Strzelenie pięciu bramek w jednym spotkaniu nie jest jeszcze jakimś niebotycznym osiągnięciem. W historii Bayernu przed "Lewym" dokonało tego trzech piłkarzy, w ponad 30-letniej historii Ligi Mistrzów - dwóch, w tym Leo Messi, a w polskiej ekstraklasie rekord goli w jednym meczu wynosi... 10 - tyle strzelił Ernest Wilimowski w 1939 roku. Nikt jednak w poważnym futbolu, w jednej z najlepszych lig piłkarskich w Europie, nie dokonał takiej sztuki, jak zdobycie pięciu goli w ciągu niespełna dziewięciu minut. I to zaczynając mecz z ławki, wchodząc dopiero po przerwie.

Pomyślałem, że to tak kosmiczny wyczyn, jak złamanie bariery 9 sekund w biegu na 100 metrów. Może do tego kiedyś dojdzie, ale pewnie tego nie dożyjemy (choć kto wie?). A w futbolu kanonada trwająca zaledwie 1/10 czasu gry miała miejsce wczoraj. Na naszych oczach. I co najważniejsze - była dziełem Polaka.

Oby Robert zachował swoją formę do decydujących bojów eliminacji Euro 2016. Z pewnością Szkoci i Irlandczycy otoczą go jeszcze większą opieką niż miało to miejsce w pierwszych starciach biało-czerwonych z tymi zespołami. "Lewy" nie powinien jednak nic sobie z tego robić. Poza tym powinna to być świetna okazja dla pozostałych ofensywnych graczy ekipy Adama Nawałki, na których - siłą rzeczy - będzie spoczywać nieco mniejsza uwaga.

A tymczasem - wielkie gratulacje dla "Lewego"!!!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz