niedziela, 29 października 2017

Krakowskie Targi Książki 2017

W piątek i wczoraj byłem na krakowskich Targach Książki. Prawdę mówiąc, już nie mogłem doczekać się tej imprezy i - jak zwykle - nie zawiodłem się.


W piątek ok. 16.00 od skrzyżowania ulic Nowohuckiej i Centralnej dało się odczuć, dokąd zmierza spora grupa ludzi idąca przede mną i za mną, zwłaszcza że w przeciwnym kierunku tylko nieco mniej osób szło z jakimiś pakunkami, w których - nietrudno się domyśleć (choćby po logo tych opakowań) - znajdowały się książki. Co oczywiste, w samej hali EXPO było wielu zwiedzających, ale i tak wyraźnie więcej zawitało tam dzień później. Sobota i niedziela oznaczają przecież więcej wolnego czasu, a do tego na te weekendowe dni organizatorzy zaplanowali wizyty zdecydowanej większości autorów podpisujących swoje dzieła i uczestniczących w różnego rodzaju innych wydarzeniach. Ciężko się było poruszać w tym tłumie, ale mając w pamięci choćby poprzedni rok, już do tego przywykłem. Pozytyw to duża liczba dzieci i młodzieży, nie brakowało zorganizowanych grup ze szkół. W ogóle miałem wrażenie, że wydawnictw dla najmłodszego pokolenia było jakoś więcej niż w minionych latach. Można było dostrzec też trochę starszą młodzież, czyli studentów.

Kupiłem osiem książek. Przedstawiam je na załączonym obrazku:


Jak widać, postawiłem na polskich autorów, choć nie wszyscy piszą o Polsce. Przed pojawieniem się na Targach Książki postawiłem sobie za cel zakup dwóch powyższych pozycji, decyzję o pozostałych podejmowałem na miejscu, a i tak musiałem ograniczyć swój wybór - wiadomo, wszystko niestety kosztuje. W pierwszej kolejności zacznę zapewne czytać "Miasto Archipelag". Ta książka jest mi bliska, gdyż opisuje, jak wyglądają kilkanaście lat po reformie administracyjnej byłe miasta wojewódzkie. Z superlatywami odnośnie "Króla" zetknąłem się w ostatnich tygodniach. Wprawdzie jakoś nie czytuję powieści, lecz bardzo interesuje mnie dwudziestolecie międzywojenne, a tutaj właśnie - według opinii - wręcz mistrzowsko odtworzony został klimat tego okresu, w tym ściśle związany z polityką. Każda z pozostałych moich "zdobyczy" ma coś, co mnie przyciągnęło. W przypadku "Władimir Putin. Wywiad, którego nie było" był to temat współczesnej Rosji, który zgłębiłem w kończonym właśnie - a kupionym na poprzednich Targach Książki - świetnym "Crème de la Kreml" Wacława Radziwinowicza. Jestem przekonany, że nie będę żałować swojego wyboru.

Ponadto na stoisku Wydawnictwa Sejmowego nabyłem dwie małe broszurki (po jedyne 6 zł) poświęcone wybitnym polskim politykom - Ignacemu Daszyńskiemu i Wincentemu Witosowi.

Impreza bardzo udana, co podkreślają chyba wszyscy jej uczestnicy, wskazując na jej atmosferę. Jako trafne - co chyba przyznają nawet liczni oponenci prezydenta Krakowa - trzeba ocenić twierdzenie Jacka Majchrowskiego, który otwierając Targi Książki stwierdził, że Kraków żyje po to, by czytać. Moja skromna osoba stanowi jeden z wielu dowodów na te słowa. :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz