sobota, 4 marca 2017

We are the Champions!

To historyczny dzień dla polskich skoków narciarskich! Biało-czerwoni nie dali najmniejszych szans Norwegom, Austriakom i Niemcom. Prowadzili od pierwszego skoku do ostatniego, ani przez moment nie wypuszczając inicjatywy z rąk. Pierwszy raz w historii Polacy zostali drużynowymi mistrzami świata!

fot. PAP


Patrząc na obecny sezon Pucharu Świata, jak i konkursy indywidualne, można byłoby stwierdzić, że ten sukces to niejako normalny porządek rzeczy, żadne zaskoczenie. Niby tak, ale pamiętajmy, że niczego nie osiąga się łatwo. Można błyszczeć przez cały sezon albo i dłużej, a gdy przychodzi ten decydujący moment, bywa, że uginają się nogi, drżą ręce i jest klapa. Dlatego prawdziwych mistrzów poznaje się po tym, że nie zawodzą w momencie najważniejszej próby. Tak było 16 lat temu właśnie w Lahti z Adamem Małyszem, który potwierdził wtedy, że seryjne wygrane w pucharowych konkursach nie były dziełem przypadku.

Owszem, można czuć żal, że Kamil Stoch nie zdobył medalu w żadnym z konkursów indywidualnych, a przecież kilka tygodni temu był uważany za wielkiego faworyta. Dwukrotny mistrz olimpijski z Soczi tym razem nie do końca trafił z formą na docelową imprezę, a przynajmniej nie zagwarantowało to medalu. Znakomicie dysponowany był jednak cały team! Piotr Żyła wywalczył przecież brąz na dużej skoczni, w życiowej formie znajduje się Dawid Kubacki, regularność na wysokim poziomie utrzymuje także Maciej Kot. Ta trójka stworzyła razem z Kamilem mieszankę wybuchową, której dziś po południu nikt nie mógł powstrzymać. Jakkolwiek przed ostatnią, ósmą kolejką przewaga była wyraźna, to tak naprawdę niczego nie można było przesądzać - historia konkursów drużynowych zna różne spektakularne wpadki mistrzów. Stoch zachował jednak spokój, nie zostawiając cienia wątpliwości.

W czasach triumfów Małysza emocjonowaliśmy się walką o medale w "drużynówce" innych reprezentacji, bo pozostali rodacy nie potrafili wesprzeć wybitnego lidera. Teraz jest zupełnie inaczej - doczekaliśmy się wspaniałej ekipy. Nie dziwi wzruszenie Adama, który obecnie pełni odpowiedzialną funkcję w Polskim Związku Narciarskim i wynik w jakimś sensie szedł na jego konto. Chociaż wiadomo, że największa odpowiedzialność ciążyła na trenerze. Stefan Horngacher wywiązał się ze swojego zadania na szóstkę!

Tym złotem skoczkowie wywalczyli już sobie tytuł... drużyny roku 2017 w rozmaitych plebiscytach, choćby "Przeglądu Sportowego" i TVP. Bo kto mógłby ich przebić? Jeśli reprezentacja piłkarzy awansuje na finały Mistrzostw Świata (notabene to dopiero swoista zapowiedź ewentualnego sukcesu) czy piłkarze ręczni z Kielc znów wygrają Ligę Mistrzów, "zaledwie" powtórzą wcześniejsze osiągnięcia. A ci czterej faceci fruwający na nartach osiągnęli tak wielki sukces w swojej dyscyplinie po raz pierwszy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz